Jak długo jeszcze droga będzie zamknięta?
Mieszkańcy nie wierzą w zapewnienia konsorcjum budującego autostradę
Budowa autostrady A1 mocno się daje we znaki mieszkańcom domów w okolicy ulicy Szkolnej. Ludzie są zmęczeni objazdami i oburzeni tym, że budujące A1 konsorcjum Alpine nie dotrzymało złożonych wcześniej obietnic. – Na spotkaniu jesienią ubiegłego roku usłyszeliśmy od przedstawiciela Alpine, że do końca maja droga będzie przejezdna, a nawet postarają się o to o miesiąc wcześniej. Czas mija, a z tego co widzimy, to od 17 grudnia nic się tutaj nie dzieje – denerwuje się Iwona Rduch z ulicy Szkolnej. Mieszkanka Połomi jest w o tyle trudnej sytuacji, że przy zamkniętej ulicy prowadzi sklep. – Jesteśmy zbulwersowani i przerażeni tą sytuacją. Jak to jest, że w Świerklanach zima była taka sama, a tam postęp prac jest widoczny? U nas stoi w miejscu – dziwi się Iwona Rduch. Kilkudziesięciu mieszkańców ulicy Szkolnej podpisało się pod pismem do Urzędu Gminy. Zdesperowani ludzie poprosili urzędników o zorganizowanie spotkania z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad oraz z przedstawicielami Alpine. Chcą odpowiedzi na pytanie, dlaczego konsorcjum nie dotrzymało obietnic.
Jak się dowiedzieliśmy w Alpine, most, którym pobiegnie A1 ma być gotowy do 15 października, a ulica Szkolna ma zostać dopuszczona do użytku około 30 października.
Kto i dlaczego obiecał, że będzie to gotowe już w maju, tego być może mieszkańcy Połomi dowiedzą się w środę, 11 marca, na spotkaniu z m.in. przedstawicielami konsorcjum Alpine. Spotkanie odbędzie się w sali Wiejskiego Ośrodka Kultury i Rekreacji w Połomi. Początek o godz. 11.00. Jak czytamy w urzędowym piśmie, celem spotkania będzie omówienie braku postępu prac na obiekcie mostowym nr 528 przy ulicy Szkolnej w Połomi oraz obaw mieszkańców związanych z niedotrzymaniem terminu oddania obiektu do użytkowania, zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami. – Szkoda, że nie wzięliśmy wówczas tych zapewnień na piśmie, mielibyśmy dzisiaj w ręku dowód, że takie obietnice padły. Popełniliśmy błąd i uwierzyliśmy na słowo – mówi Iwona Rduch. Iza Salamon