Nadzieja ciągle nad siatką
Takich siatkarzy Górnika Radlin chcielibyśmy oglądać podczas każdego ich występu. Pewnych siebie, zdecydowanych, odważnych pod siatką i przede wszystkim wykorzystujących błędy rywala i wygrywających mecze. Tak było podczas niedzielnego meczu play–off z Bzurą Ozorków. Radlinianie wygrali. Pierwszy pojedynek w Ozorkowie przegrali 1:3.
Darek na pomoc
Z odsieczą radlińskim siatkarzom przyszedł Dariusz Łasiewicki, który ze względów zawodowych zrezygnował z gry w zespole w środku sezonu, ale dalej jest zawodnikiem Górnika Radlin. – Trener zapytał mnie, czy udałoby mi się pogodzić jakoś pracę z play–offami. Okazało się, że dam radę i w piątek byłem na treningu, a dzisiaj gram mecz. Oficjalnie dalej jestem zawodnikiem Górnika Radlin, więc nic nie stało na przeszkodzie, żeby zagrać – mówi Łasiewicki. Wszedł na boisko w drugim secie, kiedy jego koledzy przegrywali 1:5...
Złe dobrego początki
Zaczęło się strasznie. Radlinianie stracili kilka punktów na początku pierwszego rozdania, ale w końcówce udało im się wyrównać i nawet wyjść na prowadzenie 23:22. Rywale zdobyli jednak trzy punkty z rzędu i wygrali 25:22.
Drugi set rozpoczął się jeszcze gorzej. Radlinianie przegrywali już 1:5, kiedy Taterka poprosił o czas. Po chwili na boisko wszedł Dariusz Łasiewicki i wtedy zaczęły się kłopoty gości, którzy zaczynali popełniać problemy w podstawowych zagraniach. Radlinianie wyrównali 14:14, a cały set wygrali 25:21. Trzeci set był już teatrem jednego aktora. 10–punktowa przewaga przy stanie 23:13 mówi sama za siebie, ale goście oddali seta dopiero przy stanie 25:18.
Początek czwartego seta był bardzo wyrównany, ale z czasem goście zaczęli miewać problemy z odbiorem najprostszej zagrywki. Do ich gry wkradły się nerwy i seriami tracili punkty. Skończyło się przy stanie 25:17 i sprawa wyniku tego dwumeczu pozostaje jeszcze otwarta. O wszystkim zadecyduje mecz w Ozorkowie, który odbędzie się w najbliższą środę.
– Tylko się cieszyć, że tak się to ułożyło – mówił po meczu trener Górnika Dariusz Taterka. – Dzisiaj bardzo dobrze zagrał cały zespół. Nie dwóch czy trzech zawodników, ale cały zespół. Chciałbym, żeby zawsze tak to wyglądało. Bzura przegrała ten mecz przede wszystkim przyjęciem. To jest konsekwencja naszych założeń na treningach. Ustaliliśmy na kogo trzeba zagrywać, kogo szukać tą piłką i tego nam zabrakło na wyjeździe – zakończył radliński trener.
Marcin Macha