Drepczą w miejscu a rudera straszy
Nikt nie chce kupić starej szkoły w Połomi i sprawa jest już raczej przesądzona. Gmina sama chce się uporać z problemem i we własnym zakresie szukać pieniędzy na odrestaurowanie budynku, który figuruje na liście obiektów chronionych, a niebawem ma zostać wpisany do rejestru zabytków. – Jesteśmy pod ścianą – przyznaje Janusz Wita, zastępca wójta Mszany. – Bez sensu jednak, żeby ten temat rozwlekać, póki co zakładamy, że szkoły nie sprzedajemy. Mam nadzieję, że znajdziemy w sobie dość siły i determinacji, żeby odrestaurować ten obiekt – dodaje. Zastrzega jednak, że jeśli znajdzie się wiarygodny kupiec, gmina nie zamknie mu drzwi przed nosem. Możliwość sprzedaży szkoły cały czas jest.
Na bank?
Póki co Jerzy Grzegoszczyk, wójt gminy Mszana, pojechał w do wojewódzkiego konserwatora zabytków z pytaniem o możliwość pozyskania dofinansowania. Nadzieja ponoć jest, konkretów nie ma żadnych. – Starania o dotację od konserwatora, nie przekreślają możliwości pozyskania środków także z innych źródeł – mówi Janusz Wita. Jeśli gmina wyremontuje budynek we własnym zakresie będzie go mogła wynająć. Ponoć wynajmem jest zainteresowany jeden z banków.
Niebezpiecznie
Stara szkoła w Połomi stoi pusta od czternastu lat i na razie nic nie wskazuje na to, żeby miało się to zmienić. Tymczasem ludzie, nie tylko z Połomi, alarmują, że może tutaj dojść do katastrofy budowlanej. W zeszłym roku silny wiatr zerwał część dachu. Mimo zakazu wstępu i zabitych deskami okien, szkołę i tak nawiedzają dzicy lokatorzy. Ktoś tej zimy rozpalił sobie nawet w środku ognisko.
(izis)