Urzędnicy się przeliczyli
Inwestycję rozpoczęto w 2005 roku. Dziś gmina nie ma pieniędzy na dokończenie jej. Obok szkoły w Godowie straszą zatem tylko fundamenty.
Nikt nie dołoży
Władze gminy liczyły, że środki na dokończenie budowy uda się pozyskać z zewnątrz. Dlatego wójt Godowa Mariusz Adamczyk czekał z niecierpliwością na listę rankingową Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach, dotyczącą środków przyznanych na rozbudowę infrastruktury przyszkolnej. Gmina liczyła na 5,9 mln zł. Tych pieniędzy w Godowie jednak nie zobaczą. Wniosek został co prawda pozytywnie oceniony, ale sklasyfikowano go dopiero na 59. miejscu, a tylko pierwszych 15 miejsc otrzyma pieniądze.
Drogi pilniejsze
W budżecie Godowa na budowę hali nie ma pieniędzy. Znajdą się natomiast na remonty i budowę dróg. - Odpowiednie drogi, szczególnie ta do strefy przemysłowej, są szansą na rozwój gminy i przyciągnięcie przedsiębiorców. A dzięki temu do gminnego budżetu może wpaść nieco grosza – mówi Mariusz Adamczyk, wójt Godowa.
Po co komu taki obiekt?
Już ponad rok temu dyrektorka Szkoły Podstawowej w Godowie (przy tej placówce stoją fundamenty przyszłej hali) Barbara Brzezińska zastanawiała się, czy w Godowie jest potrzebny tak duży obiekt. Okazało się, że jej wątpliwości podziela coraz więcej mieszkańców. Budowę mniejszego obiektu z pewnością łatwiej byłoby sfinansować.
– Teraz, kiedy stoją już fundamenty, nie ma możliwości na to, by zmienić wielkość tego budynku. Byłoby to po prostu nieopłacalne – wyjaśnia Mariusz Adamczyk, wójt Godowa. Artur Marcisz