Pan Gerard świętuje
Jubilat świętował 16 kwietnia. Tego dnia odwiedzili go przyjaciele wspierający go w pracy na rzecz Spółdzielni Kółek Rolniczych, które pan Gerard powołał do życia z początkiem 1975 r. i którym do dzisiaj przewodniczy. Wcześniej dwadzieścia lat zajmował się rolnictwem w starostwie powiatowym. Cały czas uprawiał pole. Siedmiohektarowe gospodarstwo Gerard Tatarczyk przejął od ojca w 1957 r. Miał wówczas 28 lat. Kiedy przekazywał je synowi Tomaszowi w 1989 r., hektarów było już 18.
Walczył o dożynki
Jak mówi jubilat, największym jego marzeniem jest, aby młodzi ludzie zrozumieli jaką wartość ma ziemia, szanowali ją i zachowywali etos pracy rolnika. – Poza tym chciałbym się cieszyć tym, co udało się przez te wszystkie lata zrobić dla miasta i miejscowego gospodarza – podkreśla pan Gerard. Dlatego też dążył do reaktywacji wodzisławskich dożynek. Wróciły one do miasta w 2003 r. po jedenastu latach przerwy.
Może liczyć na żonę
Drugą wielką pasją pana Gerarda są konie, bryczki i powożenie. Zasiada we władzach Okręgowego Związku Hodowców Koni w Katowicach, jest szefem koła terenowego Wodzisław – Rybnik. Jubilat zawsze może liczyć na żonę Bernadetę. Małżeństwo trwa już 56 lat. Państwo Tatarczykowie doczekali się siedmiorga dzieci, pięciu wnuków i dziesięć wnuczek.
(raj)