Po wódce podkładał ogień
Raciborscy strażacy od świąt zmagali się z pożarami lasów w Kuźni Raciborskiej. Podejrzewali, że mają do czynienia z robotą podpalacza. W stan gotowości postawiono straż leśną oraz samoloty gaśnicze. Apogeum pożarów nastąpiło w środę 15 kwietnia. – Od południa zanotowaliśmy aż sześć pożarów młodnika na niewielkiej powierzchni. To nie zbieg okoliczności i na pewno rękę do tego musiał przyłożyć człowiek. Płonący młodnik trudno się gasi. Tworzą go niewielkie drzewa zarośnięte gęsto krzewami i trawami. Gdyby podczas akcji zerwał się wiatr, mogłoby dojść do katastrofy – wyjaśnia Stefan Kaptur, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP w Raciborzu.
Prawie 140 strażaków
W akcji brało udział aż 28 samochodów Ochotniczych Straży Pożarnych, w sumie 137 strażaków. Ochotników wspierało 6 zastępów PSP. Kwadrans po godzinie 17.00 leśniczy wypatrzył mężczyznę na rowerze, który kręcił się wokół młodników. Natychmiast poinformowano policję. Mężczyzna na widok radiowozu rzucił się do ucieczki. Po krótkim pościgu został ujęty. – Zatrzymaliśmy 38-letniego mężczyznę bez stałego miejsca zamieszkania. W chwili obecnej sprawdzamy, czy miał związek z podpaleniami lasu – informowała na bieżąco st. post. Anna Borek z raciborskiej policji.
Grozi mu 10 lat
W chwili zatrzymania mężczyzna miał prawie 4 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Policjanci mogli go przesłuchać dopiero na drugi dzień, gdy wytrzeźwiał. 17 kwietnia w prokuraturze podejrzany usłyszał zarzuty. Sąd Rejonowy w Raciborzu zastosował wobec zatrzymanego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy. Za spowodowanie pożaru grozi mu teraz do 10 lat więzienia. W lasach w Kuźni Raciborskiej nadal jest sucho. Obowiązuje drugi stopień zagrożenia pożarowego.
(acz)