Mieszkańcy za to płacą
Pieniędzy brakuje na każdym kroku. Nie wiadomo, skąd wziąć na remonty dróg. Nie ma pieniędzy na remont starej szkoły w Połomi i autobusy MZK dla mieszkańców. Nie ma też na wiele innych rzeczy. Tym bardziej dziwią kwoty, jakie w Mszanie wydaje się na utrzymanie budynku urzędu gminy. Za samo ogrzewanie (gazowe) gmina płaci rocznie 53 tys. zł, za energię – 33 tys. zł, a za rozmowy telefoniczne – aż 36 tys. zł. W sumie wszystkie wydatki (oczywiście bez pensji pracowników) sięgają 363 tys. zł! Są w tej kwocie nie tylko bieżące opłaty za media, ale także m.in. monitoring budynku, obsługa prawna, zakup akcesoriów komputerowych, drukarek, materiałów biurowych oraz środków czystości. A jaki gmina ma dochód z czynszu z wynajmowanych pomieszczeń? To ponad 72 tys. zł, które w rozliczeniu nie wystarczą nawet na media.
Poczta, przedszkole i bank
– Ten budynek pierwotnie miał być przeznaczony na potrzeby ośrodka zdrowia – mówi Jerzy Grzegoszczyk, wójt Mszany. – Miały się tutaj mieścić m.in gabinety lekarskie i mieszkania dla lekarzy. Jego budowę rozpoczęło państwo jeszcze w latach osiemdziesiątych, nie mieliśmy wpływu na projekt. Dopiero w latach dziewięćdziesiątych przejęliśmy obiekt, a gmina była wtedy w potrzebie, ponieważ stary budynek w Mszanie dosłownie się walił. Stąd szybka decyzja, żeby część budowy zaadaptować na potrzeby urzędu – argumentuje wójt. Podkreśla, że obecnie w olbrzymim obiekcie mieści się nie tylko sam urząd gminy, ale szereg instytucji: poczta, bank, ośrodek zdrowia, apteka, przedszkole i ośrodek pomocy społecznej. – Ludzie bardzo sobie chwalą funkcjonalność obiektu. Wszystko mają w jednym miejscu. Zachwyceni byli tym także zaprzyjaźnieni z gminą Bawarczycy, chwalili, że w budynku jest nawet mały sklepik. Te opinie o czymś świadczą – dodaje wójt.
Oszczędzają w domu? Mogą i w pracy
Co na to mszańscy radni? – Wiemy, że koszty utrzymania są tak wysokie i już nieraz zwracaliśmy na to uwagę na sesjach. Każdy mieszkaniec może sobie to sprawdzić także w internecie i porównać z kwotami, które wydają inne urzędy w sąsiednich gminach – mówi radny Grzegorz Mitko. – Wielu radnych, którzy nie boją się o tym otwarcie mówić, sugerowało nieraz przy uchwalaniu budżetu na kolejny rok, że bardzo dużo płacimy na utrzymanie urzędu gminy – powiedział nam radny Roman Tatarczyk. – W porównaniu z innymi na przykład bardzo dużo wydajemy na papier. Skoro jednak wszyscy w domach potrafimy oszczędzać, bo płacimy z własnej kieszeni, to urzędnicy też tak powinni traktować urząd gminy. Jak drugi dom. Bo przecież za to wszystko płaci nie kto inny, jak podatnicy, czyli mieszkańcy Połomi, Gogołowej i Mszany – dodaje radny Tatarczyk.
Koszmarnie droga ekologia
Wspomina, że jako członek komisji rewizyjnej wiele razy natknął się na brak oszczędności także w innych placówkach. Przy tych wyliczeniach warto na przykład dodać, że wszystkie szkoły w gminie ogrzewane są gazem. Ekologia jednak kosztuje i to sporo. W Mszanie płacą za gaz ponad 66 tys. zł na rok, w Gogołowej – 61 tys. zł, a w Połomi – 104 tys. zł.
Iza Salamon
Komentarz
Ktoś powie, że Urząd Gminy w Gorzycach mniej kosztuje, bo jest też mniejszy niż kolos w Mszanie. Mniejsza powierzchnia do ogrzania, mniej prądu, mniej wody. I pewnie sporo w tym racji. Jak to jednak jest, że 54 urzędników obsługujących 20 tys. mieszkańców, przedzwoni tylko 21 tys. zł, a w Mszanie, przy ponad 7 tys. mieszkańców 28 pracowników urzędu potrafi telefonować za 36 tys. zł rocznie? Jeśli ktoś połowę wypłaty wyda na rozmowy telefoniczne, to nie starczy mu na jedzenie i opłaty. Może warto więc przyjrzeć się bilingom rozmów telefonicznych? Może wtedy więcej pieniędzy byłoby w gminie na łatanie dziur na drogach, na parę metrów chodnika czy utrzymanie zimowe?
Iza Salamon