Szkoła ciągnie z Unii ile się da
Gdyby nie fundusze zewnętrzne o wielu przedsięwzięciach nie byłoby mowy. W ZS dzieje się wiele. Dwa projekty już się zakończyły. W ubiegłym roku kalendarzowym starsi uczniowie mieli okazję współpracować ze szkołą z Ukrainy. Koordynatorkami projektu były nauczycielki, Iwona Nieć i Izabela Karwot. Młodsi z kolei dzięki udziałowi szkoły w programie „Jesteśmy razem na starcie” wyjeżdżali do teatru czy kina.
Aby wychwycić zdolności uczniów
Na uwagę zasługują także inne przedsięwzięcia dla najmłodszych żaków. „Pierwsze uczniowskie doświadczenia drogą do wiedzy” skierowane są do pierwszoklasistów z podstawówki. Program ma na celu wieloaspektowe wspieranie rozwoju umysłowego, emocjonalnego, społecznego, fizycznego i motorycznego dzieci, które rozpoczynają naukę. Zajęcia koordynuje Katarzyna Kuśka.
– Teoria głosi, że człowiek ma różne rodzaje inteligencji: językową, logiczną, matematyczną, muzyczną, rozwinięte w różny sposób. Wszystkie ze sobą współpracują. Chodzi o to, aby wychwycić te, które u dzieci są silne, aby dzięki nim rozwijać te słabsze. I to stanowi istotę projektu – tłumaczy Joanna Gapińska, dyrektorka szkoły. Projekt ma trwać trzy lata. Obejmie jeszcze dwie klasy pierwsze szkoły podstawowej.
Także dla mniej zdolnych
Do gimnazjalistów z pierwszej klasy skierowany jest z kolei program„ Aktywny w szkole – aktywny w życiu”, który ma rozbudzić zainteresowanie młodych ludzi przedmiotami ścisłymi. Koordynatorem jest Izabela Karwot. Zajęcia są przeznaczone nie tylko dla uczniów, którzy w tych naukach się wyróżniają, ale także dla słabszych.
Na początku placówka rozpoczęła także realizację projektu „Brama sąsiadów otwarta”, który ma na celu promocję edukacji regionalnej. Nad przebiegiem przedsięwzięcia czuwa Danuta Maćkowska.
Szkoła czeka także na podpisanie umowy na realizację kolejnego przedsięwzięcia, które pozwoli kontynuować współpracę z Ukrainą.
Nauczycielom się chce
Dyrektorka ZS przyznaje, że pozyskiwanie funduszy to żmudne zajęcie, ale warto o te pieniądze zabiegać.
– Projekty piszę w nocy, w domu, bo w szkole nie ma na to czasu. Najtrudniejszy jest chyba pierwszy krok. Każdy następny jest coraz prostszy. Poza tym nawet jeśli jakiś zostanie odrzucony, to można się na tych błędach uczyć, żeby uniknąć kolejnych – opowiada Jolanta Gapińska.
Dyrektorka ZS dodaje także, że realizacja projektów nie byłaby możliwa, gdyby nie grono pedagogiczne.
– Mam twórczych nauczycieli, którym chce się działać i jestem im za to wdzięczna – mówi.
(j.sp)