Wracajcie cali i zdrowi
Praktycznie cały świat stoi otworem przed tymi, którzy chcą spędzić atrakcyjny urlop. Od kolorowych ofert może się naprawdę zakręcić w głowie. Podróżni mogą też być pewni, że biura podróży błyskawicznie reagują, jeśli gdzieś wypoczynek jest niemożliwy z przyczyn politycznych czy też zagrażających życiu zjawisk przyrodniczych. – Od razu otrzymujemy informacje na temat potencjalnych zagrożeń z Ministerstwa Spraw Zagranicznych i uwzględniamy je w przedstawianych przez nas ofertach, gdyż bezpieczeństwo turystów jest najważniejsze. Tak było na przykład z tsunami w 2004 roku. Przez jakiś czas z tego powodu ludzie omijali niektóre rejony południowo-wschodniej Azji, przejściowe kłopoty mieli touroperatorzy także w ubiegłym roku podczas strajków na lotniskach w Tajlandii. – mówi Wojciech Wojtal prowadzący w Wodzisławiu Biuro Podróży „WW”.
Jaka jest siła informacji?
Z praktyki jednak wie, że nie wszystkie, nagłaśniane w mediach zagrożenia odpowiadają prawdzie. – Nie wiem, jak to do końca było ze świńską grypą w Meksyku, ale prawda jest taka, że głównie w Polsce atmosferę podgrzewały niepokojące informacje. Jak się dowiedzieliśmy od przebywających za granicą Polaków, w innych krajach europejskich nie było takiej paniki. Na przykład w Danii wyszli z założenia, że skoro zwykła grypa zbiera o wiele większe żniwo śmiertelnych ofiar, to nie ma powodu aż tak nagłaśniać świńskiej grypy. Z kolei u nas z tego powodu ruch turystyczny do Meksyku drastycznie zmalał. Pytanie, czy było to konieczne? – zastanawia się Wojciech Wojtal.
Z dala od konfliktów
Nie zawsze dostępna dla ruchu turystycznego jest także Strefa Gazy. Od wielu lat teren ten stanowi prawdziwe wyzwanie dla biur podróży na całym świecie, przy czym polskie biura w ogóle nie wychodzą z ofertą wyjazdów w regiony jakkolwiek zagrożone wybuchem konfliktu. Wiele osób pyta na przykład o egipskie hotele w rejonach Sharm czy Taba, ale w tym przypadku nie ma żadnych przeciwwskazań, ponieważ są one położone daleko od granicy – mówi szef wodzisławskiego biura „WW”. – Wybierając się jednak za granicę w jakiekolwiek miejsce, warto pomyśleć o dobrym ubezpieczeniu. Będziemy wtedy spokojniejsi i pewni, że w razie przypadków losowych, np. choroby, wypadku, czy kradzieży otrzymamy potrzebną pomoc. Biura podróży oferują podstawowy i obowiązkowy pakiet ubezpieczeniowy. Jeśli jednak podróżujemy z małymi dziećmi, czy też uprawiamy jakiś sport ekstremalny, warto wykupić polisę, która umożliwi nam bezkosztowe leczenie na miejscu. Tego podstawowa umowa turystyczna nie obejmuje – dodaje Wojciech Wojtal.
Ekstremalni kosztują
Ofert ubezpieczeniowych jest na rynku sporo. Różnią się od siebie zakresem, wszystkie jednak zawierają podstawowy wariant ubezpieczenia podróżnego: ubezpieczenie kosztów leczenia, ubezpieczenie następstw nieszczęśliwych wypadków, ubezpieczenie bagażu oraz ubezpieczenie assistance. Dodatkowo firmy ubezpieczeniowe proponują także ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej, kosztów ratownictwa, ryzyka amatorskiego uprawiania windsurfingu, wspinaczki górskiej, narciarstwa, kosztów leczenia i następstw nieszczęśliwych wypadków przy wyczynowym uprawianiu sportów ekstremalnych oraz ubezpieczenie sprzętu specjalistycznego, np. fotograficznego czy sprzętu do nurkowania
Iza Salamon