Ira to jego pierwsza miłość
Jerzy Bularz z Wodzisławia zajął trzecie miejsce w półfinałach Mistrzostw Polski Modeli Pływających. Pod koniec czerwca powalczy o puchar Polski.
Zawody odbyły się w Elblągu. Wodzisławianin wystartował w kategorii modeli budowanych wyłącznie na podstawie planów technicznych. Jerzy Bularz zaprezentował jacht motorowy Ira. Model powstał jeszcze w latach dziewięćdziesiątych, ale potem podczas jednej z wystaw został zdewastowany i 10 lat przeleżał na strychu.
– Można powiedzieć, że uczyłem się na tym statku rzemiosła, bo to pierwszy mój model pływający. W Elblągu startowała już wersja po remoncie. Ze starego jachtu pozostał kadłub i nadbudówka – opowiada modelarz.
Wygląd nie był najważniejszy
Liczący prawie 90 cm jacht jest przepiękny i pełen, czasem wręcz mikroskopijnych, detali. Nie to jednak brali pod uwagę sędziowie podczas zawodów. Uczestnicy muszą się wykazać przede wszystkim dokładnością podczas pokonywania toru.
Liczący prawie 90 cm jacht jest przepiękny i pełen, czasem wręcz mikroskopijnych, detali. Nie to jednak brali pod uwagę sędziowie podczas zawodów. Uczestnicy muszą się wykazać przede wszystkim dokładnością podczas pokonywania toru.
– Ma on kształt trójkąta. Trzeba ominąć bojki i wpłynąć do bramki czy doku. To wszystko oczywiście bez żadnego muśnięcia, bo odejmowane są punkty – opowiada wodzisławianin.
Do tego sprawę komplikowała kapryśna pogoda. Raz nie było wiatru, co akurat dobre nie jest nawet jeśli statek porusza się sterowany przez modelarza. Trudniej wówczas wykonać wszystkie manewry i trzeba fale wywołać samoistnie. Po chwili zrywała się wichura i padał rzęsisty deszcz.
– Efekt był taki, że cztery modele zatonęły i tylko trzy udało się uratować. Sędziowie zawodów nie przerywali, bo według nich modele tak jak prawdziwe statki powinny pływać bez względu na pogodę – wspomina Jerzy Bularz.
Wyjątkowa replika
Miniatura jachtu motorowego Ira, którą przywiózł wodzisławian, wzbudziła u uczestników wiele emocji. Jednostka, nigdy nie była budowana do masowej sprzedaży. Jacht powstał w 1969 roku i miał być prezentem dla radzieckiego przywódcy – Nikity Chruszczowa. To właśnie na cześć jego córki Iriny jednostka otrzymała imię Ira. Niestety nim go przekazano, Chruszczow zmarł. Potem jednostkę użytkowali wyłącznie polscy dygnitarze. Kolejnych jachtów nie zbudowano. Jerzy Bularz chce zbudować jeszcze jedną replikę. Tym razem wiernie oddającą oryginał. Z wyposażeniem kajuty, messy itd. Jednak zadanie wcale nie jest proste. Nie ma w obiegu żadnej dokumentacji technicznej, która by to ułatwiła. Te, na podstawie których powstał pierwszy model, były tylko próbą odwzorowania pierwowzoru. Wodzisławianin rozpoczął wręcz detektywistyczną pracę, aby dotrzeć do źródeł.
Miniatura jachtu motorowego Ira, którą przywiózł wodzisławian, wzbudziła u uczestników wiele emocji. Jednostka, nigdy nie była budowana do masowej sprzedaży. Jacht powstał w 1969 roku i miał być prezentem dla radzieckiego przywódcy – Nikity Chruszczowa. To właśnie na cześć jego córki Iriny jednostka otrzymała imię Ira. Niestety nim go przekazano, Chruszczow zmarł. Potem jednostkę użytkowali wyłącznie polscy dygnitarze. Kolejnych jachtów nie zbudowano. Jerzy Bularz chce zbudować jeszcze jedną replikę. Tym razem wiernie oddającą oryginał. Z wyposażeniem kajuty, messy itd. Jednak zadanie wcale nie jest proste. Nie ma w obiegu żadnej dokumentacji technicznej, która by to ułatwiła. Te, na podstawie których powstał pierwszy model, były tylko próbą odwzorowania pierwowzoru. Wodzisławianin rozpoczął wręcz detektywistyczną pracę, aby dotrzeć do źródeł.
– Zbieram wszystkie informacje. Kontaktuję się z ludźmi z różnych stron Polski, którzy widzieli lub pływali na tej łodzi. Ci ostatni widząc mój model nie kryli wzruszenia. Mam nawet obiecane darmowe stacjonowanie w porcie w Węgorzewie, jeśli zbuduję replikę w skali 1:1 – śmieje się Jerzy Bularz.
Na razie wiadomo, że oryginał Iry już nie istnieje. Ostatni prywatny właściciel, Polak z niemieckim paszportem, pociął ją na części. Kadłub zabrał, resztę spalił. To on prawdopodobnie ma całą dokumentację techniczną, ale póki co nie udało się go odnaleźć.
– Będę dalej szukał, może jednak dotrę w końcu do dokumentów – dodaje modelarz.
Powalczy o puchar
Póki co przed Jerzym Bularzem walka o najwyższe trofeum – tytuł Mistrza Polski Modeli Pływających. Impreza odbędzie się w ostatni weekend czerwca, w Dobrodzieniu.
Póki co przed Jerzym Bularzem walka o najwyższe trofeum – tytuł Mistrza Polski Modeli Pływających. Impreza odbędzie się w ostatni weekend czerwca, w Dobrodzieniu.
(j.sp), fot. Ilona Ledwoń-Bularz