List do redakcji
W artykule Rafała Jabłońskiego „Strzelali do koni dla zabawy” opublikowanym w „Nowinach Wodzisławskich” w dniu 16 czerwca zawarto nieprawdziwe i nieścisłe informacje.
Nieprawdziwe są stwierdzenia: „Od roku Jerzy T. i jego zięć Eugeniusz K. strzelają do zwierząt. Najpierw ten pierwszy celował do nich z procy. Kamienie dosięgały celu. Potem na tym procederze przyłapano młodszego Eugeniusza K. Ten strzelał już z pistoletu napędzanego gazem. Plastikowe kulki raniły zwierzęta”. Nie jest bowiem prawda, abyśmy kiedykolwiek strzelali przy użyciu broni lub jakichkolwiek innych urządzeń np. procy, w kierunku posesji państwa Banaś, a tym bardziej w kierunku przebywających tam osób lub koni. Nigdy nie posiadaliśmy ani nie posiadamy broni gazowej, ani jakiejkolwiek broni. Jedyna posiadana w domu „broń” to plastikowa wersja pistoletu zakupiona na parafialnym odpuście.
Nieścisłe jest stwierdzenie: „Z naszych informacji wynika, że niesforni sąsiedzi nigdy nie zaprzeczyli, by strzelali do zwierząt za płotem. Nie usłyszeliśmy tego również podczas naszej wizyty w domu domniemanych snajperów. Na pytanie dlaczego strzelał do konia, Eugeniusz K. nie odpowiedział. Stwierdził jedynie , że nie ma czasu na rozmowę”. Nie jest bowiem prawdą, że ja (Eugeniusz Kulpok) odmówiłem rozmowy z dziennikarzem. Poprosiłem tylko o umówienie się na inny termin, w którym mógłbym wyrazić swoje stanowisko w sprawie, ponieważ wizyta dziennikarza była niezapowiedziana i nastąpiła w momencie mojego wyjścia na zabiegi rehabilitacyjne.
Eugeniusz Kulpok, Jerzy Tatarczyk
Od autora
Bohaterowie artykułu dotyczącego cierpienia koni dobrze wiedzą, że nie mieli najmniejszej ochoty na rozmowę z dziennikarzem. Dzisiaj, kiedy wygląda na to, że mogą usłyszeć poważne zarzuty, bronią się jak mogą strasząc m.in. sąsiadów sądem. Najważniejszy jest jednak fakt, że obecnie już nikt nie strzela do zwierząt.
Bohaterowie artykułu dotyczącego cierpienia koni dobrze wiedzą, że nie mieli najmniejszej ochoty na rozmowę z dziennikarzem. Dzisiaj, kiedy wygląda na to, że mogą usłyszeć poważne zarzuty, bronią się jak mogą strasząc m.in. sąsiadów sądem. Najważniejszy jest jednak fakt, że obecnie już nikt nie strzela do zwierząt.
Rafał Jabłoński