Studenci w szoku!
Komunikat w sprawie likwidacji informatyki opublikowano na stronie internetowej ministerstwa.
Blisko 300 studentów przeżywa koszmar. – Nie było wcześniej żadnej oficjalnej informacji. Na uczelni przekonywano nas po lipcowym zamieszaniu, że wszystko jest w porządku. Nawet sesja poprawkowa normalnie była zaplanowana na wrzesień. Teraz nie wiemy co dalej z nami będzie – mówi Edyta Budnik z Łazisk, która w październiku miała rozpocząć drugi rok studiów w siedzibie oddziału zamiejscowego w wodzisławskiej dzielnicy Wilchwy.
Zaskoczony jest także Ireneusz Jaśkowski, który miał rozpocząć trzeci rok studiów. – Zaliczyłem wszystkie egzaminy, jednak brakuje mi niektórych wpisów. Nikt nie jest mi w stanie powiedzieć co teraz mam zrobić – denerwuje się mieszkaniec Raciborza.
Nie tylko studenci są zdziwieni
Okazuje się, że równie zaskoczeni są przedstawiciele AHE z Łodzi. Szkoła była co prawda na cenzurowanym i ministerstwo groziło nawet jej likwidacją za prowadzenie zajęć poza siedzibą, ale ostatecznie wyrażono zgodę na wprowadzenie programu naprawczego zgodnie z założeniami Państwowej Komisji Akredytacyjnej. Mimo iż program jest wdrażany, minister zdecydował o likwidacji kierunku informatyka.
– Nie dotarło do nas żadne oficjalne pismo z ministerstwa. O wszystkim dowiedzieliśmy się podobnie jak większość naszych studentów z mediów. Do programu, który został przedłożony nie wniesiono do tej pory żadnych uwag. Tym bardziej dziwi nas taka decyzja – tłumaczy Aleksandra Mysiakowska, rzeczniczka łódzkiej AHE.
Poszukają innych szkół wyższych
Władze uczelni zapewniają, ze wobec swoich studentów postępowały uczciwie i nie miały zamiaru wprowadzać nikogo w błąd. Nabór mógł być prowadzony, mimo negatywnej oceny kształcenia na informatyce przez PKA, bo pozwalają na to przepisy. Teraz najważniejsze pytanie jest takie co stanie się z niemal trzema tysiącami studentów tego kierunku w całej Polsce.
– W ciągu dwóch tygodni każdy dostanie informacje z wykazem uczelni publicznych i niepublicznych, na które będzie można składać papiery. Dotyczy to zarówno kandydatów na studia jak i osób kontynuujących naukę. Na pewno nie będzie potrzeby powtarzania roku czy egzaminów, ale być może trzeba będzie wyrównać różnice programowe. Nie tracą także ważności wydane do tej pory dyplomy – zapewnia rzeczniczka WSHE.
Studenci już nie wierzą
Osoby, których sprawa bezpośrednio dotyczy, podchodzą do słów rzeczniczki sceptycznie.
– Już wcześniej zapewniano nas, ze wszystko jest w porządku. I co ? Teraz zostaliśmy na lodzie. Na razie na własną rękę będziemy próbowali zmienić uczelnię – kwituje Edyta Budnik.
Co do ewentualnego zwrotu czesnego za wrzesień uczelnia nie ma jeszcze rozwiązania.
– Czekamy na oficjalne pismo z ministerstwa. Dopóki go nie będzie, normalnie toczy się sesja poprawkowa czy obrony prac. Studenci będą więc raczej musieli ponieść koszty za ten miesiąc – dodaje rzeczniczka.
(j.sp)