Nie wysłałeś ankiety? Na wymianę nie masz szans
Program ograniczenia niskiej emisji, który Radlin realizuje dzięki pożyczce m.in. z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska cieszy się tak dużym zainteresowaniem, że… zabrakło już pieniędzy dla wszystkich chętnych.
Miasto dzięki pożyczce z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska oraz środkom pochodzącym z Gminnego Funduszu Ochrony Środowiska dopłaca do wymiany kotła bądź montażu baterii słonecznych aż 70 procent wartości inwestycji. Efekt? Tylko w tym roku radlinianie złożyli 254 wnioski o dofinansowanie wymiany kotła, instalację solarów bądź o dofinansowanie obu inwestycji. Tymczasem miasto w programie na lata 2009-2011 zapewniło sobie finansowanie tylko 165 inwestycji. Zainteresowanie przyszło za późno
– Wnioskowaliśmy o środki dofinansowania na tyle właśnie inwestycji, bo tak wyszło z ankiet, w których mieszkańcy wyrażali chęć uczestnictwa w programie. Robiliśmy spotkania informacyjne w każdej dzielnicy, ale jak widać wtedy mieszkańcy to nieco zlekceważyli. A teraz działa to na tej zasadzie, że skoro sąsiad wymienia kocioł na dobrych warunkach, to ja też sobie wymienię – uważa inspektor Urszula Szpyra z wydziału gospodarki komunalnej i ekologii Urzędu Miasta w Radlinie.
Długa kolejka chętnych
W tym roku miasto otrzymało 574 tys. zł pożyczki z WFOŚ na realizację 50 inwestycji o wartości 957 tys. zł. 10 procent inwestycji sfinansowanej zostanie z GFOŚ, 30 procent kosztów musi sobie pokryć osoba wymieniająca kocioł. Na dwa kolejne lata do realizacji pozostanie 115 inwestycji. Osoby, które składają teraz wnioski, wpisywane są na listę rezerwową. Ale szansa na to, że uda się wskoczyć do obecnego programu jest niewielka. Do tej pory z udziału w programie zrezygnowało tylko dwóch mieszkańców z listy podstawowej. Dla „rezerwistów” nadzieja w tym, że miastu uda się wprowadzić aneks zwiększający zasięg programu. Odpowiednią decyzję musi najpierw podjąć rada miejska. – Przede wszystkim jednak WFOŚ musi wydać zgodę na ewentualne aneksowanie umowy, a dziś trudno powiedzieć czy taką zgodę dostaniemy – tłumaczy Urszula Szpyra.
Czekać na 2011 rok
Innym rozwiązaniem może być udział miasta w programie po roku 2011. Ale jak wyjaśniają urzędnicy nie wiadomo czy WFOŚ zdecyduje się wówczas na ponowne rozpisanie programu.
(art)