Pod wiela człowiek robi, to żyje
Łucja Dzierżawa z Połomi urodziła się 8 września, w święto narodzenia Najświętszej Marii Panny, kiedy jaskółki odlatują do ciepłych krajów. W minionym tygodniu skończyła 91 lat. Życzenia składała jej cała rodzina, także goście z Urzędu Gminy w Mszanie.
Zapomina o okularach
Ci, którzy poznali panią Łucję nie mogą się nadziwić: pani w tak podeszłym wieku całymi dniami wyszywa i to często bez okularów! – Czasem zakładam okulary, ale czasem zapomnę. Widzę dobrze, za to gorzej słyszę – mówi o sobie wiekowa solenizantka. Bez okularów się podpisuje, bez okularów czyta, bez okularów pracowicie wyszywa krzyżykami centymetr po centymetrze. Wyhaftowała już może ze sto obrazów. – Nie wiem, ja tego nie liczę – uśmiecha się 91–letnia pani Łucja.
Wcześnie wstaje i wyszywa
Jej pasja wyszywania zaczęła się ponad dziesięć lat temu. Akurat prawnuczek Marcin z Pszowa szedł do komunii. – Przyniósł od sąsiada taki mały obrazeczek kupiony w Niemczech. Tak mi się to spodobało, że jak niedługo potem pojechałam do Niemiec, to sobie kupiłam kilka takich wzorów – wspomina mieszkanka Połomi. Dzisiaj zamawia wzory pocztą z Torunia, kupuje kanwę i haftuje obrazek za obrazkiem. Papieża, Matkę Bożą, twarz Jezusa. – Czasem ida spać, to nie umia się doczekać, żeby już było rano. Wstaję o 5 rano, szybko sobie porobię i zaraz biorę się za wyszywanie – mówi o swojej pasji pani Łucja. I pokazuje na cienką siateczkę kanwy: – Wiela tu jest tych kosteczek, to w każdą muszę włożyć igłę cztery razy. Czasem palec mam tak okaleczony, że aż krew mi leci. Ale z naparstkiem nie umiem wyszywać – dodaje.
Prawnuczki też haftują
Duży obraz ze słonecznikami wyszywała 2 miesiące, na inne poświęca miesiąc, twarz Jezusa zajmuje jej tydzień. – Jak już zaczna, to nie umia skończyć. Wyszywom cały dzień, aż obrazek cały jest gotowy. I nie bolą mnie ani plecy, ani ręce, ani oczy – przyznaje pani Łucja. Haftowane obrazy daje nieraz swoim bliskim w prezencie z okazji jubileuszy czy urodzin. Doczekała się wnuków, prawnuków, a nawet jednego praprawnuka! – Moje prawnuczki, Martyna i Karolina też wyszywają i bardzo im się to podoba – opowiada wiekowa połomianka. Czasem dla odmiany też szydełkuje. Obrusy, serwetki, świąteczne ozdoby.
Praca to jest życie
Pani Łucja nie lubi się chwalić, nie znosi też bezczynności. Żyje w otoczeniu rodziny, ale mimo wieku sama sobie gotuje obiady, piecze ciasta czy robi nalewki. Od dziecka kocha kwiaty. Na parapecie z dumą prezentuje kilka pięknie kwitnących storczyków. – Niektórzy myślą, że to są sztuczne, ale ja nie cierpię sztucznych kwiatów – obrusza się Łucja Dzierżawa. Jak mówi, całe życie nauczona była robić. – Bo pod wiela człowiek robi, to żyje – uważa solenizantka z Połomi.
Iza Salamon