Tragedia na niby, czyli wielkie ćwiczenia strażaków
Kilkanaście karetek pogotowia, ponad 10 wozów strażackich, jednostki policji oraz zniszczony autobus i lokomotywa – to główni aktorzy wielkich ćwiczeń ratowniczych, jakie odbyły się 19 września w przygranicznej Zawadzie po czeskiej stronie granicy. Wzięli w nich udział policjanci oraz strażacy z naszego powiatu – jednostka OSP z Gołkowic i jednostka PSP z Wodzisławia. Byli także mundurowi z Jastrzębia. – W czymś takim jeszcze nie braliśmy udziału – przyznają zgodnie polscy uczestnicy ćwiczeń.
Śmiali się i robili zdjęcia
Ćwiczenia były bowiem perfekcyjnie zorganizowane i co najważniejsze, ich przebieg był bardzo realny. Ranni odgrywani przez aktorów zachowywali się jak w szoku pourazowym. Część z nich trafiła do szpitala w Karvinie, który również miał okazję sprawdzić swoje przygotowanie na tego typu tragedie. Osoby ranne były ucharakteryzowane w ten sposób (krew, urazy kończyn), że postronny obserwator mógł myśleć, że na bocznicy kolejowej w Zawadzie rzeczywiście doszło do zderzenia autobusu z pociągiem. – Para polskich rowerzystów przejeżdżająca obok miejsca ćwiczeń skrytykowała zachowanie gapiów, którzy w obliczu takiej tragedii robili zdjęcia i śmiali się. Kiedy wyjaśniłem im, że to tylko tak realnie wyglądające ćwiczenia byli bardzo zaskoczeni – opowiada Mariusz Adamczyk wójt Godowa.
U nas jest gorzej
Za rok podobne ćwiczenia mają się odbyć w gminie Godów. I władze gminy już się martwią. – Nie mamy ani takich warunków, gdzie ćwiczenia mogłyby zostać przeprowadzone z takim rozmachem, a i przykro stwierdzić nie dysponujemy również takim sprzętem jaki mają czeskie służby ratownicze – mówi Mariusz Adamczyk.
(art)