Olza zatrzymała Start, a Ocice ekipę z Zawady
Derby powiatu w Godowie na remis, rozpędzony Start zatrzymany przez Olzę. Jeszcze większa niespodzianka w Ocicach, gdzie Zawada dość niespodziewanie nie zdobyła nawet punktu. Za nami 10. kolejka rozgrywek A-klasy.
Polonia Łaziska – Orzeł Palowice 2:1
Bramki dla Polonii: Paweł Hojka, Wojciech Oślizło (k)
Wynik spotkania zawodnicy obu drużyn ustalili już w I połowie. Tym samym Polonia przełamała się po dwóch porażkach z rzędu i odniosła 8. zwycięstwo w sezonie. – Mecz był wyrównany, z lekką może naszą przewagą, szczególnie w sytuacjach bramkowych. Ale trzeba też pochwalić zawodników przeciwnika, którzy zagrali ambitnie i mocno walczyli o wywiezienie z naszego boiska korzystnego rezultatu – mówi Mirosław Szwarga, trener Polonii. Karny dla Łazisk podyktowany został za faul bramkarza Palowic na Michale Mazurze.
Olza Godów – Start Mszana 3:3
Bramki dla Olzy: samobójcza (Adrian Henkel), Adrian Grzonka, Szymon Hudek
Bramki dla Mszany: Janusz Muszyński, Kamil Wita, Petro Herasym
Zadowolenie gospodarzy i niedosyt gości – tak krótko można scharakteryzować stan ducha piłkarzy obu drużyn po tym meczu. Już w 3. min Olza wyszła na prowadzenie po niefortunnej interwencji bramkarza Startu. Po kilku minutach był już jednak remis. Również w II połowie drużyny grały wet za wet. Tyle, że dwukrotnie to Mszana obejmowała prowadzenie. Kiedy w końcówce meczu Herasym zdobył gola na 3:2 dla Mszany wydawało się, że Olza zostanie bez punktów. Minutę przed końcem spotkania kolejny błąd defensywy Mszany wykorzystał jednak Hudek i zapewnił niezwykle ważny punkt swojej drużynie. – Jesteśmy z tego punktu zadowoleni bo Mszana była w tym meczu zespołem nieco lepszym, który lepiej grał piłką. Moi chłopcy potrafili jednak wykorzystać błędy rywala i za to im chwała – powiedział po meczu Leszek Micał, trener Olzy. – Mecz powinniśmy bez problemu wygrać, ale potraciliśmy dziś takie bramki, że to po prostu kpina. Jestem zaszokowany tym, że moja drużyna zagrała tak słabo w obronie – nie krył rozczarowania Marian Piechaczek, trener Startu.
Bramki dla Mszany: Janusz Muszyński, Kamil Wita, Petro Herasym
Zadowolenie gospodarzy i niedosyt gości – tak krótko można scharakteryzować stan ducha piłkarzy obu drużyn po tym meczu. Już w 3. min Olza wyszła na prowadzenie po niefortunnej interwencji bramkarza Startu. Po kilku minutach był już jednak remis. Również w II połowie drużyny grały wet za wet. Tyle, że dwukrotnie to Mszana obejmowała prowadzenie. Kiedy w końcówce meczu Herasym zdobył gola na 3:2 dla Mszany wydawało się, że Olza zostanie bez punktów. Minutę przed końcem spotkania kolejny błąd defensywy Mszany wykorzystał jednak Hudek i zapewnił niezwykle ważny punkt swojej drużynie. – Jesteśmy z tego punktu zadowoleni bo Mszana była w tym meczu zespołem nieco lepszym, który lepiej grał piłką. Moi chłopcy potrafili jednak wykorzystać błędy rywala i za to im chwała – powiedział po meczu Leszek Micał, trener Olzy. – Mecz powinniśmy bez problemu wygrać, ale potraciliśmy dziś takie bramki, że to po prostu kpina. Jestem zaszokowany tym, że moja drużyna zagrała tak słabo w obronie – nie krył rozczarowania Marian Piechaczek, trener Startu.
LKS Skrbeńsko – Czarni Przegędza 1:6
Bramka dla Skrbeńska: Paweł Mańka
Kolejna wysoka porażka Skrbeńska, tym razem na własnym boisku. Chyba nikt już nie wierzy, łącznie z zawodnikami i trenerem, że ta drużyna może jeszcze coś w tej rundzie ugrać. – Mamy po prostu słabych zawodników. Do tego dochodzi małe boisko, na którym gra wymaga od piłkarzy większych umiejętności. A moi zawodnicy takowych nie mają – mówi szczerze do bólu Krzysztof Wierzbicki, trener Skrbeńska. Wygląda na to, że drużyna na dłużej zadomowi się na końcu tabeli. Po zimowej przerwie może być już jednak za późno na walkę o utrzymanie się w gronie drużyn A-klasowych.
Kolejna wysoka porażka Skrbeńska, tym razem na własnym boisku. Chyba nikt już nie wierzy, łącznie z zawodnikami i trenerem, że ta drużyna może jeszcze coś w tej rundzie ugrać. – Mamy po prostu słabych zawodników. Do tego dochodzi małe boisko, na którym gra wymaga od piłkarzy większych umiejętności. A moi zawodnicy takowych nie mają – mówi szczerze do bólu Krzysztof Wierzbicki, trener Skrbeńska. Wygląda na to, że drużyna na dłużej zadomowi się na końcu tabeli. Po zimowej przerwie może być już jednak za późno na walkę o utrzymanie się w gronie drużyn A-klasowych.
LKS Rój – Wicher Wilchwy 0:1
Bramka dla Wichra: Szymon Leśniewski
Niemałe zaskoczenie w Roju. Wyżej notowani gospodarze nie sprostali grającemu w kratkę Wichrowi. Podopieczni Adriana Koniecznego zagrali twardo i nieustępliwie. Już w 10. minucie zdobyli bramkę, która jak się okazało była jedyną w meczu. – Sprawa wyniku do końca pozostawała otwarta. Gospodarze grali siłową piłkę, myśmy jednak nóg nie odstawiali, zawodnicy byli mocno zdeterminowani i cieszymy się z trzech punktów – mówi Adrian Konieczny, trener Wichra. Zwycięstwo pozwoliło awansować jego drużynie na 5 miejsce.
Niemałe zaskoczenie w Roju. Wyżej notowani gospodarze nie sprostali grającemu w kratkę Wichrowi. Podopieczni Adriana Koniecznego zagrali twardo i nieustępliwie. Już w 10. minucie zdobyli bramkę, która jak się okazało była jedyną w meczu. – Sprawa wyniku do końca pozostawała otwarta. Gospodarze grali siłową piłkę, myśmy jednak nóg nie odstawiali, zawodnicy byli mocno zdeterminowani i cieszymy się z trzech punktów – mówi Adrian Konieczny, trener Wichra. Zwycięstwo pozwoliło awansować jego drużynie na 5 miejsce.
LKS Górki Śląskie – Naprzód 37 Krzyżkowice 1:2
Bramki dla Naprzodu: Michał Goralczyk, Dawid Widenka
Ważne zwycięstwo dołującego ostatnio Naprzodu nad bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie. Jak podaje nieoficjalna strona internetowa Naprzodu gola na wagę zwycięstwa na 5 minut przed końcem zdobył Widenka.
Ważne zwycięstwo dołującego ostatnio Naprzodu nad bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie. Jak podaje nieoficjalna strona internetowa Naprzodu gola na wagę zwycięstwa na 5 minut przed końcem zdobył Widenka.
Ocice Racibórz – Naprzód Zawada 1:0
Spora niespodzianka w Ocicach, gdzie znacznie niżej notowani gospodarze minimalnie pokonali rozpędzoną Zawadę. – To było bicie głową w mur. Sami sobie jesteśmy winni tej porażki, bo graliśmy dobrze, ale nie potrafiliśmy wykorzystać swoich sytuacji bramkowych. Gramy młodym składem, i ci chłopcy nie zawsze jeszcze potrafią utrzymać na dłużej równy wysoki poziom, chociaż na pewno umiejętności im nie brakuje. Tym razem przytrafiła się porażka, ale jakoś specjalnie nie rozpaczamy – mówi Jan Zemło, prezes Zawady.
Unia Turza – LKS Brzezie 4:3
Bramki dla Unii: Rafał Mitko – 2, Piotr Stepczuk – 2
Niezwykle ważne zwycięstwo odnieśli unici nad wyżej notowanym Brzeziem. Gole na wagę trzech punktów zdobyli niezawodni Mitko i Stepczuk. Za tydzień Turzę czeka trudne spotkanie z Czarnymi z Nowej Wsi.
Niezwykle ważne zwycięstwo odnieśli unici nad wyżej notowanym Brzeziem. Gole na wagę trzech punktów zdobyli niezawodni Mitko i Stepczuk. Za tydzień Turzę czeka trudne spotkanie z Czarnymi z Nowej Wsi.
oprac. (art)