Odra przegrywa w Gdyni
- Jestem zbyt wzburzony i mogę kogoś z piłkarzy obrazić – powiedział na pomeczowej konferencji Robert Moskal, trener Odry. Jego drużyna doznała 9 porażki w sezonie. Zwycięstwo z Odrą było pierwszą wygraną Arki Gdynia w tym sezonie na własnym stadionie.
Nie pomógł wcześniejszy wyjazd nad morze, na nic zdały się bojowe zapowiedzi piłkarzy. Już po 5 minutach spotkania w Gdyni „było pozamiatane” i zapowiadało się na blamaż drużyny Roberta Moskala. Jedynie słabej skuteczności i szczęściu Odra zawdzięcza fakt, że na przerwę schodziła z bagażem tylko dwóch bramek. Zawodnicy Moskala ruszali się jak muchy w smole a gdynianie skwapliwie próbowali to wykorzystać. Już w 2 min Przemysław Trytko w pojedynkę ośmieszył defensywę Odry – ograł Jacka Kowalczyka, bez problemu minął Marcina Dymkowskiego, na którego wpadł jeszcze Łukasz Pielorz i mocnym strzałem pokonał Adama Stachowiaka. Kolejna akcja gdynian przyniosła im drugiego gola. Przy wyrzucie z autu żaden piłkarz Odry nie potrafił wybić piłki, za to dopadł do niej Trytko, który potężnym strzałem z woleja pod poprzeczkę po raz drugi pokonał Stachowiaka. Kwadrans później zawodnik Arki mógł wpisać się na listę strzelców po raz trzeci, ale w sukurs bramkarzowi Odry tym razem przyszła poprzeczka. Bramkę Odry opieczętował również Bartosz Ława, który zupełnie nieatakowany spokojnie przymierzył na 16 metrze i trafił… w słupek.
– Moja drużyna ma problem z pierwszymi piętnastoma minutami meczu. Nie mamy zespołu, który może odrabiać straty na wyjeździe. W piłce nożnej trzeba mieć serce i jaja – skomentował grę swoich zawodników Robert Moskal, trener Odry. Wzburzeniu trenera trudno się dziwić, bo zawodnicy Odry grali jakby do Gdyni przyjechali na wycieczkę. Sytuacja poprawiła się co prawda w II połowie. Odra zagrała agresywniej i gdynianie już tak łatwo do sytuacji bramkowych nie dochodzili. Z drugiej strony gospodarze kontrolowali wynik i nie pozwolili na wiele pod swoją bramką. Najlepszą okazję miał Deivydas Matulevicius, który w końcówce trafił w słupek bramki Andrzeja Bledzewskiego.
A co o coraz dramatyczniejszej sytuacji Odry sądzą jej kibice? - Spadamy, jesteśmy najsłabsi w lidze, mamy słabego trenera, nie mamy zawodników tylko zbieraninę odpadów bez ambicji i bez podstawowych umiejętności. Dla mnie to nie są piłkarze, bo nie godne jest nazywać tak kogoś, kto nie potrafi wymienić jednego podania, przyjąć piłki czy strzelić celnie. To amatorzy....tfuuuuu amatorzy przynajmniej są ambitni i wypruwają flaki na boiskach – pisze na internetowym forum e-odra forumowicz luck69.
art)