Ktoś sobie za naszymi plecami kroi tort
Gminy Mszana i Świerklany są oburzone propozycjami nazwania zjazdów autostrady, które leżą na ich terenie. – To absurd. Nasi ludzie cierpią z powodu tej potężnej budowy a inni chcą teraz na tym skorzystać – mówi Jerzy Grzegoszczyk, wójt Mszany.
Wielkim zgrzytem zakończyła się próba ustalenia nazw dla poszczególnych zjazdów z autostrady A1. Jak się dowiedzieliśmy, najpierw Rybnik chciał, żeby wszystkie kolejne zjazdy nazwać po prostu „Rybnik”. W odpowiedzi na to odezwał się zaniepokojony zarząd Związku Gmin i Powiatów Subregionu Zachodniego, który z kolei zaproponował swoje nazwy: zjazd w Bełku – Rybnik, zjazd w Żorach – Żory, zjazd w Świerklanach – Wodzisław i zjazd w Mszanie – Jastrzębie Zdrój. Na samym końcu o wszystkim dowiedziały się Mszana i Świerklany – gminy, które zjazdy mają na swoim terenie. – Co Jastrzębie ma wspólnego z A1? Gdzie Świerklany, a gdzie Wodzisław? Jaka jest w tym logika? – pytają przedstawiciele obu gmin.
Kto wypije śmietankę?
– Jak to? To nasze gminy cierpią, ponoszą ofiary, a ktoś chce sobie zebrać śmietankę! Po prostu wymazują nas z mapy autostrady! Jest to nie do przyjęcia! – denerwuje się Jerzy Grzegoszczyk, wójt gminy Mszana. – Jesteśmy oburzeni, bo robi się to bez naszej wiedzy. Nikt nas o niczym nie informował. Ktoś sobie za naszymi plecami kroi tort, a przecież to nasze gminy poniosły najwięcej ofiar przy budowie. Jest to co najmniej nie w porządku, że miasta mają zawłaszczyć to, co należy się nam. Kto chce naszym kosztem wypić śmietankę? – grzmi wójt gminy Mszana.
Zbójecka polityka
A chodzi oczywiście o promocję. To łakomy kąsek dla wszystkich gmin i miast w pobliżu A1. Każdemu marzy się nazwa umieszczona na mapie A1, bo wystarczy jeden taki magiczny zapis, żeby otworzyć drzwi dla inwestorów i przyczynić się do rozwoju miasta czy gminy. I to zupełnie za darmo. Zjazdów na tym odcinku Gorzyczki –Świerklany – Bełk są jednak tylko cztery, a chętnych znacznie więcej. Czy rozstrzygnie o tym prawo dżungli? Silniejsi mają rację? – Mamy wrażenie, iż taka zbójecka polityka ma na celu wypromowanie miast wchodzących w skład Związku Subregionu Zachodniego kosztem mniejszych gmin poprzez odebranie im prawa do nazwania węzłów autostrady w sposób jednoznacznie wskazujący na ich lokalizację – mówi Jerzy Grzegoszczyk.
Domy wyburzone, drogi rozgrzebane
W tym wszystkim nie dziwi fakt, że największe prawo do zjazdów na swoim terenie roszczą sobie te gminy, które od kilku lat znoszą uciążliwości budowy A1. – To gmina Mszana poniosła największe ofiary – wyjaśnia wójt Grzegoszczyk. – 60 domów poszło u nas do wyburzenia, mamy rozgrzebane i pozamykane drogi. I naprawdę smutne jest to, że zarząd Związku Gmin i Powiatów Subregionu Zachodniego proponuje coś takiego poza naszymi plecami. Przecież Mszana i Świerklany też są członkami tego związku – ubolewa wójt. Mszana i Świerklany wysłały swoje stanowisko do zarządu związku. – Stanowczo sprzeciwiamy się zakusom, żeby zmieniać nazewnictwo. Odkąd planowana była budowa autostrady, czyli od około 30 lat, węzeł w Mszanie nazywał się Mszana – dodaje Jerzy Grzegoszczyk.
Jest nam przykro
Co na to zarząd Związku Gmin i Powiatów Subregionu Zachodniego? – Jest mi niezmiernie przykro, że wynikło takie nieporozumienie – wyznaje przewodniczący Tadeusz Skatuła, a zarazem wicestarosta wodzisławski. – Ale dlaczego nikt nie ma pretensji do Rybnika, który jako pierwszy i też bez naszej wiedzy wypowiadał się odnośnie propozycji nazw zjazdów? U nas wypowiedział się cały zarząd. W głosowaniu brali udział wszyscy członkowie. A nie informowaliśmy o tym gmin, ponieważ wcześniej zarząd został przez członków upoważniony do podejmowania decyzji – wyjaśnia przewodniczący Skatuła. Przyznaje jednak, że nie wyobraża sobie, żeby w nazewnictwie węzłów nie było Wodzisławia czy Jastrzębia.
Będzie wilk syty i owca cała?
Kto ostatecznie rozstrzygnie spór? Być może uda się to Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. – Będziemy jeszcze raz kontaktować się w tej sprawie z każdym samorządem osobno. Zależy nam na tym, żeby jak najszybciej osiągnąć porozumienie w tej sprawie tak, żeby wszystkie miasta i gminy były w miarę zadowolone – studzi emocje Dorota Marzyńska, rzeczniczka GDDKiA. Cóż, w tej sytuacji najlepiej byłoby chyba na każdym zjeździe umieścić tablicę z wszystkimi nazwami. – Oprócz nazw zjazdów będą przecież umieszczane nazwy na drogowskazach – odpowiada na to Dorota Marzyńska.
Iza Salamon