Radni z Rydułtów żądają spotkania z prezesem klubu
Radni uważają, że prezes KS Naprzód Rydułtowy ich ignoruje.
Jesteśmy kibicami piłki nożnej, chodzimy na mecze i słyszymy, jakie to władze Rydułtów są niedobre. A kiedy chcemy się spotkać z prezesem klubu i porozmawiać o problemach, ten nie odpowiada na nasze zaproszenie i nas ignoruje – mówi Lucjan Szwan, wiceprzewodniczący Rady Miasta Rydułtowy. Jarosław Ochojski, prezes KS Naprzód Rydułtowy zdecydowanie temu zaprzecza.
Potrzebny partner
W podobnym tonie co wiceprzewodniczący wypowiedziało się kilku radnych na sesji rady miasta 30 października. Padały nawet słowa o szkalowaniu władz miasta. Radni deklarują, że w razie potrzeby są w stanie całą sesję poświęcić omówieniu problemów KS Naprzód Rydułtowy. – Ale do rozmowy musi być partner – mówi Lucjan Szwan. Pretensje, z którymi spotykają się radni, dotyczą polityki władz miasta względem pierwszej drużyny piłkarskiej. Radni przypuszczają, że chodzi o sponsoring, bo problem nie powinien dotyczyć nakładów na sekcje młodzieżowe czy na bazę. – Na sport młodzieżowy wydajemy bardzo dużo pieniędzy, na pewno więcej niż Radlin czy Pszów. Tak samo sporo środków przeznaczamy na bazę sportową – mówi wiceprzewodniczący.
Skąd te słowa?
– Dostałem dwa zaproszenia na komisje oświaty i na obu byłem, więc nie wiem, skąd takie słowa. Na sesję zaproszenia nie dostałem. Otrzymałem natomiast zaproszenie na obchody 11 listopada. To jest dzień wolny od pracy. Jak spotkam tam pana Szwana, poproszę go na stronę i porozmawiam. Nie jestem prezesem Realu Madryt. Pracuję na zmiany w kopalni, żeby utrzymać rodzinę i jeszcze społecznie działam na rzecz klubu. Kiedy mam pierwszą zmianę, a sesja jest np. na godz. 11.00 to nie mogę się urwać z pracy tylko dlatego, że komuś coś się wydaje. Czy te słowa to ma być zapłata za 3 lata mojej pracy? Kiedy przychodziłem, klub dosłownie pikował w kierunku b–klasy – ripostuje Jarosław Ochojski.
To impulsywny radny
Barbara Wojciechowska, przewodnicząca komisji oświaty, kultury, sportu, zdrowia i spraw społecznych przyznaje, że owszem był na komisji, ale ostatni raz dwa lata temu. Radna mówi, że jej komisja zwróciła się do szefa rady z wnioskiem o zaproszenie zarządu klubu. – Chcieliśmy się dowiedzieć, jaka jest obecna sytuacja w klubie. Tyle się słyszy o zaległościach. Dlatego jako komisja wystąpiliśmy do przewodniczącego z wnioskiem o zaproszenie zarządu klubu – mówi. Nie podejrzewa prezesa klubu o złą wolę i unikanie kontaktów z władzami miasta. – Prezes jest dobrym człowiekiem, stara się wszystko ogarniać, może akurat nie miał czasu, żeby przyjść na sesję. On też pracuje zawodowo. Swoją drogą uważam, że wystąpienie przewodniczącego Szwana było dość mocne. To impulsywny radny – mówi Barbara Wojciechowska.
Według niej w Rydułtowach przydałaby się debata na temat miejscowego sportu z udziałem wszystkich zainteresowanych.
(tora)