Auto leżało w rowie kilka dni
Ciężarówki błocą drogę, kierowcy wylatują z zakrętu a policja nawet nie zabezpieczyła miejsca wypadku.
Drogę dojazdową do Nieboczów na ulicy Wiejskiej w okolicach Paprotnika zanieczyszczają auta ciężarowe wyjeżdżające z pobliskich żwirowni.
Na problem uwagę zwrócił Łucjan Wendelberger, sołtys Nieboczów na ostatniej sesji rady gminy. – Warstwa ziemi jest tam gruba już chyba na 10 centymetrów. Droga w okolicy zakrętu wygląda tak jakby była gruntową. Czy naprawdę nie da się jakoś zobligować kierowców tych ciężarówek do tego by czyścili koła swoich samochodów przed wjechaniem na drogę publiczną? – pytał sołtys Wendelberger. Urzędnicy jednak problemu nie widzieli. – Pan sołtys trochę przesadza, bo droga wcale nie jest aż tak mocno zanieczyszczona – przekonywał nas Bogdan Burek, kierownik referatu gospodarki komunalnej i zarządzania kryzysowego.
A jednak niebezpiecznie
Kilka dni później na wspomnianym zakręcie z drogi wyleciało auto. Była niedziela 8 listopada około godz. 19.00 Kierowcy nic się nie stało, ale auto wpadło do rowu. Prawdopodobnie kierowca nie zachował należytej uwagi, pewnie też „pomogła” mu śliska od błota droga. Sołtys Wendelberger zwraca też uwagę na inny aspekt niedzielnego wypadku. – Nie jest chyba normalne by przez kilka dni auto leżało zupełnie niezabezpieczone w rowie. Co parę minut ktoś zatrzymywał się by udzielić pomocy, a później zastanawiał się gdzie podział się kierowca – opisuje sytuację sołtys.
Bo nie mieli taśmy
Policjanci tłumaczą, że nie każdy radiowóz jest wyposażony w taśmę zabezpieczającą. – Owszem, samochody z drogówki raczej taką taśmę na swoim wyposażeniu mają, ale tego zdarzenia drogówka nie obsługiwała – wyjaśnia komisarz Mariusz Zieliński z sekcji ruchu drogowego. Sprawą zajmowali się policjanci z Gorzyc, a ci jak przyznaje komisarz Zieliński niekoniecznie muszą w swoich radiowozach mieć taśmę.
Artur Marcisz