Ryzyko albo prokurator
Władze miasta domagają się od Kompanii Węglowej zwrotu około 1,2 mln zł podatku z odsetkami.
Burmistrz postanowił ściągnąć od Kompani Węglowej zaległy podatek za 2004 rok. To około 1,2 mln zł, drugie tyle stanowią odsetki. Kompania Węglowa ani myśli płacić.
Sprzeczne interpretacje
Chodzi o podatek od budowli w wyrobiskach górniczych wchodzących w skład Kopalni Rydułtowy – Anna, a znajdujących się na terenie Pszowa. Władze Pszowa, podobnie jak każdej innej gminy górniczej, kierują się wykładnią, w myśl której takie budowle należy opodatkować, bo przepisy wyraźnie nie mówią, że podatku nie należy tu stosować. – Skoro nie ma wyłączenia, to uznajemy, że podatek należy nałożyć – mówi Marek Hawel, burmistrz Pszowa. Kompania Węglowa, podobnie jak każda inna firma w Polsce prowadząca eksploatację złóż, odbija pałeczkę – skoro nie ma wyraźnego wskazania, że budowle podlegają opodatkowaniu, nie ma podstaw do płacenia.
Racja kontra racja
Zdaniem burmistrza gdyby przyjąć, że budowli w wyrobiskach nie należy opodatkować, to tak samo nie powinno się nakładać takich obciążeń za kanały ściekowe, rury gazownicze, przewody telekomunikacyjne. – Nikt nie płaciłby podatków. Kogo by obchodziło, czy coś jest metr w ziemi czy na głębokości 700 metrów? – pyta retorycznie Marek Hawel.
– Jesteśmy jedynym krajem prowadzącym wydobycie, w którym byłyby podatki z tego tytułu. Poza tym dla wyrobisk kopalnianych stosuje się prawo górnicze i geologiczne, a nie budowlane – odpowiada Zbigniew Madej, rzecznik prasowy Kompanii Węglowej.
W tej chwili między gminami górniczymi a przemysłem wydobywczym toczy się spór, który ma rozstrzygnąć Trybunał Konstytucyjny.
– Jesteśmy jedynym krajem prowadzącym wydobycie, w którym byłyby podatki z tego tytułu. Poza tym dla wyrobisk kopalnianych stosuje się prawo górnicze i geologiczne, a nie budowlane – odpowiada Zbigniew Madej, rzecznik prasowy Kompanii Węglowej.
W tej chwili między gminami górniczymi a przemysłem wydobywczym toczy się spór, który ma rozstrzygnąć Trybunał Konstytucyjny.
Ryzykowny interes
Marek Hawel, burmistrz Pszowa doskonale zdaje sobie sprawę z prawnego pata, jednak zdecydował się nałożyć podatek na budowle w wyrobiskach za 2004 rok. Twierdzi, że nie ma wyjścia. Gdyby tego nie zrobił do końca 2009 roku, straciłby jakąkolwiek szansę na odzyskanie pieniędzy z podatku. Zaległości podatkowe przedawniają się po pięciu latach.
– Gdyby Trybunał Konstytucyjny orzekł, że spółki węglowe muszą płacić podatek z tego tytułu, od razu miałbym prokuratora za zaniechanie ściągnięcia podatku na rzecz gminy. Muszę dbać o interes miasta – mówi Marek Hawel. Tłumaczy, że tak samo jak on postępują władze innych gmin górniczych.
– Gdyby Trybunał Konstytucyjny orzekł, że spółki węglowe muszą płacić podatek z tego tytułu, od razu miałbym prokuratora za zaniechanie ściągnięcia podatku na rzecz gminy. Muszę dbać o interes miasta – mówi Marek Hawel. Tłumaczy, że tak samo jak on postępują władze innych gmin górniczych.
Ale kij ma dwa końce. Bo gdyby doprowadził do ściągnięcia należności, a trybunał rozstrzygnął spór na korzyść górnictwa, miasto musiałoby oddać podatek. I to z odsetkami. Według burmistrza jest to ryzyko, z którym trzeba się liczyć.
Komornik czeka
Według samorządowców przepisy nakazują nałożyć podatek na budowle w wyrobiskach począwszy od 2003 roku. Stąd w zeszłym roku władze Pszowa wystąpiły o uregulowanie podatku z 2003 roku. Zdobyły nawet komornicze tytuły do ściągnięcia pieniędzy, ale póki co tego nie wyegzekwowały. W grę wchodzi podobna kwota jak za rok 2004.
(tora)