Tej decyzji nie żałuję
Były piłkarz Odry wybrał karierę prawnika.
Rok temu zawiesił piłkarskie buty na kołku. Nie został trenerem młodzieży, menadżerem ani piłkarskim skautem. Przemysław Pluta za pół roku skończy aplikację radcowską i mimo, że mógłby jeszcze kopać piłkę na zawodowym poziomie, zostanie radcą prawnym.
Karierę zakończył w Marklowicach
Wychowanka Odry Wodzisław spotkaliśmy w Urzędzie Gminy w Godowie, gdzie pełni praktykę radcowską. Dawno sprecyzował życiowe cele i plany – najpierw piłka, później praca w zawodzie prawnika. W wieku 16 lat rozpoczął treningi z drużyną Odry, która akurat walczyła o historyczny awans do ekstraklasy. Dwa lata później w sezonie 1996/1997 zadebiutował w meczu ekstraklasy. W kolejnych 6 sezonach rozegrał w sumie 110 meczy na boiskach I ligi, strzelając 4 gole. Najlepszą część kariery spędził w barwach klubu z Bogumińskiej, gdzie rozegrał 101 spotkań. Grał również w GKS–ie Katowice, Podbeskidziu Bielsko Biała, i mniejszych klubach IV ligi. Rok temu zakończył karierę w Polonii Marklowice.
Ma sprecyzowany plan
– Doszedłem do wniosku, że nie ma już możliwości łączenia piłki nożnej i dlatego postanowiłem zrezygnować z regularnych występów na boisku – mówi Przemysław Pluta. – W czasie studiów, mimo że studiowałem dziennie, jeszcze jakoś udawało się i grać i studiować, ale podczas aplikacji treningi coraz częściej kolidowały mi z godzinami pracy i z czegoś musiałem zrezygnować – wyjaśnia Pluta, który jest absolwentem prawa na Uniwersytecie Śląskim. Jak dodaje, mógłby jeszcze bez problemu biegać po boiskach. – Janek Woś czy Marcin Malinowski są ode mnie starsi, a w dalszym ciągu grają na wysokim poziomie. Ja zrezygnowałem, bo nie chciałem mieć zbyt długiej przerwy pomiędzy ukończeniem studiów a rozpoczęciem aplikacji. Gdybym zwlekał dłużej, to coraz trudniej byłoby mi zrobić tę aplikację, a przecież bez niej studia prawnicze niewiele znaczą. Skoro więc kiedyś zdecydowałem się na studia, to naturalną koleją rzeczy musiałem rozpocząć aplikację – wyjaśnia były pomocnik Odry.
Piłkę obserwuje i czasem wybiegnie na boisko
Z piłką całkowicie jednak nie zerwał. Na bieżąco obserwuje rozgrywki piłkarskie w Polsce. Oczywiście kibicuje Odrze Wodzisław i wierzy, że tej mimo sporych problemów uda się uratować przed spadkiem z piłkarskiej elity.
Sam lubi sobie jeszcze pokopać. Gra w amatorskiej drużynie Maradu Rybnik, występującej w Halowej Lidze Biznesu.
W życiu niczego bym nie zmienił
Generalnie jednak piłka zawodowa to dla byłego zawodnika Odry rozdział zamknięty. – Gdybym miał jeszcze raz decydować o swoim życiu, to pewnie poukładałbym je w ten sam sposób. Rozegrałem ponad 100 meczy w ekstraklasie, wystąpiłem w młodzieżowych reprezentacjach Polski, a teraz realizuję dalszą część życiowych planów – przekonuje. Dlatego dziś skupia się przede wszystkim na ukończeniu aplikacji. Za pół roku czeka go końcowy egzamin. I tylko czasami wraca do nie tak przecież odległych czasów, kiedy strzelał gola warszawskiej Legii.
Artur Marcisz