Kazał się wynosić policji
Sąsiad zatruwa życie mieszkańcom Pragi. Miarka się jednak przebrała.
Na sąsiada – nerwusa wielu mieszkańców marklowickiej Pragi narzeka od dawna. Nie raz dawał się tutaj ludziom we znaki. Tym razem jednak miarka się przebrała. Ktoś zawiadomił wodzisławską policję, że krewki mieszkaniec z ulicy Karola Szymanowskiego celowo zasypał śniegiem przystankową wiatę. Przystanek graniczy z jego posesją.
Szarpał się z policjantami
– W sobotę, 30 stycznia otrzymaliśmy zgłoszenie, że mieszkaniec ten wysypał śnieg częściowo na zatoczkę, a częściowo na jezdnię. Twierdził, że topniejący śnieg zalewa mu potem dom – powiedziała nam Marta Czajkowska, rzecznik prasowy wodzisławskiej policji. Niestety, interwencja zakończyła się użyciem siły fizycznej. – Kiedy policjanci przyjechali na miejsce, mieszkaniec Marklowic kazał się im wynosić. Zaczął się z nimi szarpać, nie chciał podać swoich danych, więc funkcjonariusze musieli użyć siły fizycznej, żeby doprowadzić go do radiowozu – relacjonuje Marta Czajkowska.
Wyrządza innym szkodę
59-letni mężczyzna w końcu podał swoje dane. Skończyło się na pouczeniu i upomnieniu. Ale czy to koniec uciążliwości z jego strony? Damian Chrószcz, który jest radnym w tej części Marklowic, nie kryje wzburzenia. –Ludzie mnie wybrali i zaufali mi, więc mówię to otwarcie: uważam, że zachowanie tego mieszkańca to jest barbarzyństwo w biały dzień. Czy nie zdaje sobie sprawy z tego, że wyrządza szkodę innym ludziom, a przede wszystkim dzieciom? A przecież też ma dzieci, które tak samo korzystają z tego przystanku. Z jego powodu dodatkowe koszty ponoszą także nasze służby komunalne, które muszą potem to sprzątać i odśnieżać – dodaje radny Chrószcz.
Krewki sąsiad
Nie udało nam się porozmawiać z 59-letnim marklowiczaninem. – Wróci dopiero w poniedziałek – wyjaśniła nam telefonicznie osoba, która przedstawiła się jako jego brat. Mężczyzna szybko dodał, że to właśnie on doradził, jak postąpić w tej sytuacji. – Tak, doradziłem bratu co ma zrobić, że ma się nie dać. Niech pani opisze gminę, która spycha bratu śnieg na działkę, za kamień graniczny. Wolno tak robić? – pytał nasz rozmówca. Ale dlaczego właściciel posesji pozbywając się śniegu z działki przeniósł go na przystanek, z którego korzystają m.in. dzieci? – To jest obowiązek gminy, żeby to posprzątać. Po co spycha śnieg na prywatną działkę? – odpowiedział mężczyzna. Skrytykował także działanie policji. – Policja nie ma prawa ingerować w tej sytuacji, to jest prywatny teren – stwierdził nasz rozmówca.
(izis)