W Radlinie koksioki ogrzewają przechodniów
Na przystankach autobusowych pojawiły się metalowe kosze z rozpalonym koksem.
Przy trzech przystankach autobusowych – dwóch w Biertułtowach i jednym na Marcelu – pojawiły się koksioki. – Wiedziałam, że na taki pomysł wpadły władze bodajże Krakowa, więc postanowiłam go powielić i u nas, bo mrozy rzeczywiście ostatnio nie odpuszczają – mówi Barbara Magiera, burmistrz miasta. – Kombinat Koksochemiczny Zabrze, właściciel Koksowni w Radlinie bezpłatnie przekazał nam 10 ton koksu, za co serdecznie dziękuję – dodaje pani burmistrz
Nie jest to zupełna nowość w Radlinie. Koksioki pojawiły się tutaj kilka lat temu. Teraz stawiane są gdy temperatura spada poniżej – 8 stopni C. Pomysł podoba się mieszkańcom, szczególnie tym, którzy na siarczystym mrozie muszą czekać na autobus. – Można się przy nich ogrzać przez co czekanie na autobus nie jest tak uciążliwe jak do tej pory. Tym bardziej, że ludzie odzwyczaili się od mroźnych i długich zim, które 30–40 lat temu były normą – mówi Zofia Lagowska–Musioł, starsza mieszkanka Radlina. – Mnie tam koksioki kojarzą się ze stanem wojennym. Zima była wtedy jeszcze ostrzejsza niż teraz, a grzali się przy nich głównie żołnierze. Ale ogólnie to bardzo dobry pomysł – ocenia mężczyzna oczekujący na autobus.
Artur Marcisz