Przedsiębiorcy kontra prezydent
Czy Mieczysław Kieca ukrył dokumenty przed radnymi?
Ponad rok trwały rozmowy władz miasta z przedsiębiorcami handlującymi w rynku i jego okolicach na temat nowych zasad poruszania się w centrum miasta. Było kilkanaście spotkań i wspólne wizje lokalne w terenie. Radni przegłosowali stawki opłat za parkowanie, a w sierpniu ubiegłego roku nowe zasady weszły w życie. Wówczas przedsiębiorcy nie kryli zdziwienia, twierdząc, że prezydent ich zignorował. Teraz zdziwienia nie kryją radni. I oni czują się oszukani. – Pierwszy raz słyszę o koncepcji przygotowanej przez przedsiębiorców – mówił Roman Szamatowicz podczas posiedzenia komisji gospodarki komunalnej rady miejskiej. To samo powtarzali radni – Marian Balcer i Jan Grabowiecki. Przedsiębiorców zamurowało. – Jak to możliwe? Pracowaliśmy nad konkretnym dokumentem. Spotykaliśmy się z władzami miasta kilkanaście razy. Traciliśmy swój własny czas. Przygotowaliśmy propozycję zmian, a teraz się dowiadujemy, że wszystko wylądowało w szufladzie – mówi Roman Glajc.
Z zarzutami nie zgadza się Dariusz Szymczak, wiceprezydent. – Sprawdziłem i jestem pewien, że założenia nowej koncepcji były omawiane z radnymi na komisji gospodarki komunalnej. Nie jest więc prawdą, że zostali pominięci – odpowiada wiceprezydent.
Straciliśmy 30%
Nowe zasady poruszania się w ścisłym centrum obowiązują od 3 sierpnia 2009 r. Wprowadzono wówczas m.in. dwie strefy płatnego parkowania, identyfikatory dla osób mieszkających w ścisłym centrum i przedsiębiorców prowadzących tutaj działalność. Część ulic wyłączono całkowicie z ruchu. Mieszkańcy centrum i przedsiębiorcy twierdzą, że koncepcję wprowadzoną w życie trzeba opracować od nowa. Ich sprzeciw budzi m.in. zakaz parkowania w samym rynku (głównie w górnej pierzei), zbyt mała liczba miejsc postojowych w ścisłym centrum, skierowanie ruchu samochodowego na ul. Targową i Powstańców, a także instalowanie niezrozumiałych ich zdaniem znaków drogowych. – Zamieszanie jest potworne, co odbija się bezpośrednio na nas. Na działalności straciliśmy już ok. 30% – mówi Marek Molitor.
(Nie)warto o tym rozmawiać
Wiceprezydent Dariusz Szymczak twierdzi, że koncepcja była opracowywana dla wszystkich mieszkańców i zdanie przedsiębiorców jest jednym z wielu. Dlatego też nie uwzględniono sprzedaży biletów przy samym wjeździe do strefy centrum i zlikwidowano słupki przy ul. Targowej, czemu sprzeciwiali się przedsiębiorcy. Jego zdaniem ograniczono ruch w samym rynku, a w zamian wygospodarowano znacznie więcej miejsc do parkowania na ulicach przyległych. – Druga strona nie zgadzała się także, by obowiązywały znaki zakazu wjazdu. Przedsiębiorcy uważają, że lepsze są znaki zakazu ruchu. Tymczasem starosta zarządzający ruchem uznał, że to niezgodne z przepisami i zadecydował inaczej – wyjaśnia Dariusz Szymczak.
Już wiadomo, że rozmowy na ten temat będą kontynuowane na linii przedsiębiorcy – radni. Czy do rozmów włączy się prezydent? – Możemy rozmawiać, jednak obecnie nie wiem od czego mielibyśmy wyjść, nad czym pracować. Zupełnie nie rozumiem postawy drugiej strony – kończy Dariusz Szymczak.
Rafał Jabłoński