Co zrobić, by nie zaszkodzić zwierzętom
Trwająca zima to bardzo ciężki czas dla zwierzyny. Pokrywa śnieżna zalega już bardzo długo, zwierzęta są osłabione. Leśnicy robią co mogą, by sarny czy bażanty przetrwały. Pomóc możemy i my, jednak bardzo łatwo zaszkodzić.
Obecna zima to bardzo ciężki czas dla zwierzyny. Może bywały cięższe, ale ta jest równie niebezpieczna. Pokrywa śnieżna zalega już bardzo długo, zwierzęta są osłabione. – W ciągu dnia słońce wysoko świeci i szkli śnieg. Nocą zamienia się on jakby w taflę szkła – mówi Zbigniew Podleśny z wodzisławskiego koła łowieckiego „Pod Klonem”, który opiekuje się łowiskiem u zbiegu Marklowic, Radlina i Wodzisławia. – Stąd często znajdujemy krwawe ślady na śniegu. I nie jest to wynik działania myśliwych. Zwierzęta ranią się na ostrej pokrywie śniegu – dodaje.
Musimy im pomóc
Co 2-3 dni członkowie wodzisławskiego koła łowieckiego „Pod Klonem” wychodzą na wyznaczone miejsca do lasu i dokarmiają zwierzęta. Wymaga to sporo wyjazdów i aktywności. Myśliwi przynoszą zwierzętom pokarm, który daje im energię: ziarna zbóż, chleb, kapustę, buraki, marchew. – Mamy wyznaczone miejsca na podsypy dla bażantów i paśniki dla zwierzyny płowej, czyli jeleni i saren. I wszystko to musimy na własnych plecach przenieść. O tej porze roku zwierzęta już nie znajdują naturalnego pokarmu, musimy im pomóc – mówi Zbigniew Podleśny.
Zwierzęta dokarmia także Janusz Ciszek, leśniczy ze Skrzyszowa. – Przynosimy oczywiście siano, a także karmę treściwą. Przez cały rok przy paśnikach znajduje się również szara sól. Paśniki odwiedzamy z reguły raz w tygodniu, ale zdarza się, że w razie tęgich mrozów karmę rozwozimy częściej – relacjonuje pan Janusz.
Nie można im dawać resztek z kuchni
Żeby pomóc zwierzętom w lesie, nie wystarczy im jednak rzucić byle co. Układ pokarmowy na przykład takiej sarny jest zupełnie inny, niż zwierząt domowych. Ważną rolę odgrywają w nim bakterie. – Przetworzony pokarm z naszych lodówek zagraża życiu dzikich zwierząt – ostrzega Janusz Fidyk, nadleśniczy nadleśnictwa Rybnik, któremu podlegają także lasy w powiecie wodzisławskim, Jak mówią myśliwi, ważne jest regularne dokarmianie dobrej jakości karmą. Nie mogą to być resztki z naszej kuchni. Zwierzyna leśna nie przyswaja przetworzonego pokarmu ze sklepów. Pokarm musi być też urozmaicony.
Kupują karmę od rolników
W Kole „Pod Klonem,” działającym na terenie naszego powiatu, każdy myśliwy odpowiada za opiekę nad zwierzyną. – Zwierzynę płową dokarmiamy od jesieni do wiosny, bażanty karmimy praktycznie przez większość roku. Szczególnie pomagamy przetrwać zwierzętom tę trudną porę roku – zaznacza Zbigniew Podleśny. Wodzisławskie koło łowieckie „Pod Klonem” kupuje karmę od rolników. Głównie owies, kukurydzę, pszenicę, siano, ale też marchew, buraki i kapustę.
– Działalność myśliwych nie polega tylko na polowaniu. W co najmniej 90 proc. są to zabiegi gospodarskie na polach i w lasach, myśliwi zdobywają i przygotowują karmę, budują paśniki, czy wreszcie regularnie dokarmiają – dodaje Zbigniew Podleśny.
Sarenka chodziła po drodze
Leśnicy i myśliwi natykają się na padłe i osłabione zwierzęta leśne. W niedzielę, 7 lutego, o godz. 8.40 policjanci interweniowali w sprawie sarny w Pszowie. Ktoś zgłosił, że po ulicy Kraszewskiego chodzi sarenka i nie chce zejść z drogi. Z pomocą policji przyszedł myśliwy, który zaopiekował się zwierzęciem. –Na naszym terenie lasy są poprzecinane uczęszczanymi drogami. Ludzie chodzą po lesie, jeżdżą motocyklami, quadami i przeganiają zwierzęta, której o tej porze roku są osłabione, a niektóre jak na przykład samice sarny są ciężarne, bo na wiosnę będą już przecież miały młode – dodaje Zbigniew Podleśny.
Iza Salamon