Straszą wezwaniami
Co robić, gdy nastolatek nie może stawić się na wojskową komisję lekarską?
Do wybranych mieszkańców trafiają wezwania do stawiania się do kwalifikacji wojskowej. To namiastka dawnego poboru. Kwalifikacje będzie prowadzić powiatowa komisja lekarska w Wodzisławiu przy ul. Armii Ludowej 1 od 22 do 26 lutego. Urzędnicy pomni doświadczeń z zeszłego roku spodziewają się odwiedzin przerażonych rodziców.
To już inne czasy
Organizatorem poboru w danej miejscowości jest wójt, burmistrz czy prezydent. Przykładowo w Rydułtowach jest to burmistrz, a konkretnie z jego upoważnienia sekretarz miasta. Krzysztof Jędrośka mówi, że wezwanie zawiera ostrzeżenie o karze administracyjnej, jaką może nałożyć burmistrz na poborowego w razie nie stawienia się w komisji. W skrajnych przypadkach delikwenta może doprowadzić do komisji policja czy straż miejska. – Były sytuacje, że przychodzili przerażeni rodzice, którzy odebrali wezwanie do stawienia się w terminie, kiedy ich syn miał opłacony wyjazd na narty. Komisja pracuje akurat w trakcie ferii. Wezwanie jest drukiem urzędowym, więc my nie możemy na wezwaniach dopisać, że nie trzeba się stresować, tylko wystarczy przyjść do urzędu i ustalić inny termin. Ale ustawodawca tak to wymyślił, że trzeba ludzi straszyć. To już nie te czasy, kiedy za nie stawienie się na komisję poborowej groziło rozstrzelanie – mówi ze śmiechem sekretarz Rydułtów.
Nie należy czytać dosłownie
W przypadku Rydułtów jeśli wezwanemu nie pasuje wyznaczony termin, wystarczy jak zgłosi się wcześniej do referatu ewidencji ludności w urzędzie miasta, by ustalić inną datę. Urzędnicy w Rydułtowach informują mieszkańców o tej możliwości przez parafie, swoją stronę internetową, również przez media.
Druk wezwania zawiera jeszcze niezbyt szczęśliwą adnotację o okazaniu wójtowi, burmistrzowi czy prezydentowi dowodu osobistego, ewentualnie innego dokumentu potwierdzającego tożsamość. Gdyby zrozumieć to dosłownie, wezwany musiałby fatygować się również do magistratu pokazać ten dowód, bo przecież burmistrz nie przesiaduje w komisji lekarskiej. – Na szczęście ludzie tego nie doczytują i z dowodem jeszcze nikt do nas w sprawie poboru nie przyszedł – mówi sekretarz. Dowód tożsamości musi mieć wezwany przy sobie idąc na komisję.
(tora)