Udusił żonę i poszedł do pracy
Kiedy kwadrans po godzinie 11.00 do okienka w Komendzie Policji w Raciborzu podszedł młody człowiek, dyżurny myślał, że się przesłyszał. – Udusiłem żonę – powtórzył zachrypniętym głosem. Do tragedii doszło kilka godzin wcześniej, nad ranem. Mężczyzna popełnił zbrodnię i wyszedł do pracy.
Kiedy kwadrans po godzinie 11.00 do okienka na komendzie podszedł młody człowiek, dyżurny myślał, że się przesłyszał. – Udusiłem żonę – powtórzył zachrypniętym głosem.
Znaleźli ciało
Mord, do którego doszło 15 lipca w jednym z mieszkań przy ulicy Ogrodowej, wstrząsnął mieszkańcami Raciborza. 26-letnia Antonina Sz. zginęła z rąk swojego męża Jarosława. Mężczyzna zadusił ją w łóżku. Później ubrał się, ciało przykrył kocem i wyszedł do pracy. Do tragedii doszło kilka minut po godzinie 5.00. Mężczyzna pojawił się na komendzie po godzinie 11.00. Powiedział, że zabił żonę – mówi sierżant Edward Kowalczyk, rzecznik raciborskiej policji. Policjanci natychmiast udali się z Jarosławem Sz. do jego mieszkania. Mężczyzna otworzył drzwi i wskazał łóżko. Na nim policjanci znaleźli ciało kobiety. Na miejsce natychmiast wezwano karetkę. Lekarz pogotowia mógł jedynie stwierdzić zgon kobiety.
Trzymali się za ręce
Zabójca zajmował się transportem medycznym. Jego żona pracowała w Domu Pomocy Społecznej. Stąd wracali razem dzień przed tragedią. Trzymali się za ręce. Nic nie wskazywało na to, że wkrótce dojdzie do tragicznego w skutkach nieporozumienia. Dla nikogo nie było tajemnicą, że małżeństwo Sz. przeżywa kryzys. Do mieszkania przy ulicy Ogrodowej wprowadzili się po świętach wielkanocnych. To miał być sposób na ratowanie związku. Kłótnie jednak trwały nadal. Najprawdopodobniej właśnie podczas jednej z nich Jarosław Sz., jak to wyjaśniał później śledczym, „poddusił” żonę. Za zabójstwo grozi mu dożywocie.
Adrian Czarnota