Za dużo papierów
Mimo zapowiedzi nie udało się przygotować na 2 lipca miejsca pamięci na terenie byłego cmentarza ewangelickiego. Roboty nawet nie ruszyły. Na razie nie wiadomo, kiedy w ogóle się rozpoczną, ani ile będą kosztować.
Trudniej niż sądziła
2 lipca obchodzona była 88. rocznica włączenia Rydułtów do Polski. Dla Kornelii Newy, burmistrza, była to idealna okazja do otwarcia miejsca pamięci. Mówiła o tym naszemu tygodnikowi w drugiej połowie maja. Dysponowała już wówczas projektem miejsca, także dokumentacją historyczną. Sama robota wydawała się łatwa. Nie do przeskoczenia okazały się jednak formalności. – Okazało się to trudniejsze, niż sądziłam. Nie zdecyduję się już na podanie terminu – mówi burmistrz Newy.
Pytają o koszty
Na razie urzędnicy rozesłali zapytania ofertowe do kilku firm, aby wyceniły koszt. Jeśli okaże się, że cena jest zbyt wygórowana, burmistrz poczeka, aż Zakład Gospodarki Komunalnej będzie miał wolne terminy. Jemu zleci robotę. Komunalka póki co wykonuje swoje bieżące roboty, do tego usuwa skutki powodzi. Zakład jest zaangażowany również w wyszykowanie terenu przy poczcie i układanie chodnika do Glinioka.
Zarastają chaszczami
Tymczasem dawny cmentarz zdążył na nowo zarosnąć chaszczami. Kornelia Newy chciałaby zagospodarować cały zagajnik przy ul. Barcioka, gdzie był cmentarz. Zagospodarowanie ma polegać nie tylko na utworzeniu instalacji z resztek mogił wraz z tablicami pamięci według projektu dr Franciszka Niecia, dyrektora Państwowego Ogniska Plastycznego w Rydułtowach. Mają być zostawione drzewa, ale wszystkie chaszcze wycięte, gleba wyrównana i ułożony ładny trawnik.
(tora)