Los liceum w Gogołowej ciągle niepewny
Szkoła, którą utrzymuje gmina a nie starostwo, jak w przypadku wszystkich innych publicznych szkół ponadgimnazjalnych na terenie powiatu, przeżywa trudne chwile. Dyskusja na temat sensowności utrzymania placówki trwa od kilku lat. Na komisji budżetowej rady gminy padały propozycje przekształcenia liceum w szkołę zawodową o zupełnie innym profilu. Teraz głośno mówi się o likwidacji placówki.
Pani dyrektor się nie zgadza
Grażyna Chachulska, dyrektor liceum nie ma wątpliwości, że szkoła jest potrzebna. – Nie opowiadam się za pomysłem wójta, który zastanawia się nad likwidacją placówki. Sądzę, że nie ma racji – mówi zdecydowanie pani dyrektor. Przyznaje ona, że nabór nie był w tym roku wysoki, ale ogólna liczba uczniów nie zmienia się od lat. W ławkach, przez cały czas funkcjonowania liceum zasiada średnio od 51 do 55 uczniów. Jednak fakt, że pierwsza klasa w tym roku składa się z jedenastu osób dolał oliwy do ognia. Sale świecą pustkami, a utrzymanie szkoły kosztuje. I to niemało. W minionym roku szkolnym gmina wydała ponad 464 tys. zł. – W tym roku zmian nie będzie. Ale namawiam do debaty na ten temat. Jeśli w przyszłym roku nabór będzie podobny, nowa rada gminy stanie przed trudną decyzją – mówi Jerzy Grzegoszczyk, wójt.
– Koszty utrzymania, jakie podawała gmina, wypada częściowo przerzucić na gimnazjum, które znajduje się w tym samym budynku – zwraca uwagę dyrektor Chachulska. – Ponadto płace nauczycieli pokrywane są z subwencji, jaka przypada na każdego ucznia – dodaje, broniąc swojego stanowiska.
Rada da radę
By poprawić sytuację dyrekcja zwołała radę pedagogiczną. Grono ma zastanowić się nad tym, jak skutecznie przekonać uczniów do nauki w gogołowskim liceum. Konkretne decyzje zapadną w tym roku.
(mag)