Derby dla Przyszłości. Kolejna fatalna końcówka Polonii
Przyszłość Rogów – Odra II Wodzisław 3:1
Bramki dla Przyszłości: Wojciech Pucka, Robert Żbikowski – 2
Bramka dla Odry: Jacek Bańczyk (k)
Niezwykle ciekawe widowisko w Rogowie. Od początku dominującą stroną byli gospodarze, ale to Odra już w 6 min wyszła na prowadzenie. Bańczyk skutecznie wykorzystał rzut karny za faul na Szalamberidze. Do przerwy wynik nie uległ zmianie m.in. dzięki bardzo dobrej grze obydwu bramkarzy. Po przerwie przewaga gospodarzy wzrosła. Grająca bez rezerwowych Odra słabła kondycyjnie i zaczęła popełniać błędy. W 51 min z wolnego atomowym uderzeniem wyrównał Pucka. Kwadrans przed końcem gry, do tej pory bardzo dobrze spisujący się bramkarz Odry popełnił fatalny błąd – wybijając piłkę nabił swojego obrońcę a z prezentu skorzystał starszy Żbikowski. Ten sam zawodnik chwilę później ustalił wynik meczu po podaniu Wieczorka. Zwycięstwo mogło być bardziej okazałe, ale Malcher nie wykorzystał karnego – dobrą interwencją popisał się Gostomski. – To był dla nas bardzo trudny mecz. Długo przegrywaliśmy, ale moja drużyna do końca grała konsekwentnie i realizując przedmeczowe założenia potrafiła najpierw wyrównać, a później zdobyć kolejne bramki, które dały nam zwycięstwo – mówił po meczu Tomasz Sosna, trener Przyszłości.
GTS Bojszowy – Polonia Marklowice 2:0
Mecz upłynął pod znakiem przewagi Polonii, która stworzyła wiele dogodnych sytuacji, ale dobrze spisywał się bramkarz gospodarzy. Kiedy wydawało się, że spotkanie zakończy się podziałem punktów, z którego bardziej zadowoleni byliby z pewnością miejscowi, w 85 min. defensywa gości popełniła błąd i Polonia straciła pierwszego gola. Piłka wpadła do siatki po strzale klatką piersiową zawodnika z Bojszów. Nie pomogła rozpaczliwa interwencja Romańskiego, piłka przekroczyła linię bramkową. Dwie minuty później GTS skutecznie rozegrał rzut rożny i podwyższył na 2:0. To już trzecie spotkanie w tym sezonie, w którym Polonia traci gole i punkty w końcówce meczu.
Naprzód Rydułtowy – MRKS Czechowice-Dziedzice 1:2
Bramka dla Naprzodu: Mateusz Kołodziejczyk
Goście wyszli na prowadzenie w 25 min po samobójczym trafieniu Naprzodu. Wykonywali stały fragment gry, piłką zahaczyła Wolskiego i wpadła do bramki miejscowych. Wyrównanie nastąpiło w 70 min za sprawą Kołodziejczyka, który dołożył nogę po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Przyjezdni mieli doskonałą okazję, by strzelić kolejnego gola, ale nie wykorzystali karnego. To był znak ostrzegawczy dla Naprzodu, który co prawda toczył wyrównany bój z wyżej notowany rywalem, ale nie potrafił zdobyć kolejnego gola. Już w doliczonym czasie gry MRKS wyprowadził zabójczą kontrę, przy której golkiper gospodarzy był bez szans. – Przespaliśmy pierwszą połowę. Później już gra była wyrównana, niestety przeciwnik groźnie kontrował i jedna z takich akcji przyniosła mu powodzenie – powiedział po meczu Mieczysław Masłowski, trener Naprzodu.
oprac. (art)