Trzy czerwone kartki w ciągu minuty
Jak zwykle w A-klasie nie brakowało emocji.
PODOKRĘG RYBNIK
Górnik Boguszowice – Wicher Wilchwy 0:2
Bramki dla Wichra: Grzegorz Piełka – 2
Długo wydawało się, że w Boguszowicach padnie bezbramkowy remis. W 87 min Wicher przeprowadził jednak składną akcję, którą skutecznie wykończył Piełka. Chwilę później czerwoną kartkę obejrzał bramkarz Górnika. Osłabienie od razu wykorzystali goście. Ćmich wyprowadził kontratak, zgrał do Piełki, a ten ponownie nie miał problemu z trafieniem do siatki gospodarzy. – Długo nie potrafiliśmy trafić do bramki, chociaż mieliśmy przewagę. Gole musiały jednak paść, to była kwestia czasu – uważa Piotr Zmarzły, trener Wichra.
Bramki dla Wichra: Grzegorz Piełka – 2
Długo wydawało się, że w Boguszowicach padnie bezbramkowy remis. W 87 min Wicher przeprowadził jednak składną akcję, którą skutecznie wykończył Piełka. Chwilę później czerwoną kartkę obejrzał bramkarz Górnika. Osłabienie od razu wykorzystali goście. Ćmich wyprowadził kontratak, zgrał do Piełki, a ten ponownie nie miał problemu z trafieniem do siatki gospodarzy. – Długo nie potrafiliśmy trafić do bramki, chociaż mieliśmy przewagę. Gole musiały jednak paść, to była kwestia czasu – uważa Piotr Zmarzły, trener Wichra.
LKS Skrebeńsko – Pierwszy Chwałowice 1:6
Bramka dla Skrbeńska: Krzysztof Michna
Dobrze do tej pory spisująca się drużyna gospodarzy już w pierwszej połowie została rozbita 4:0, tracąc dwa gole z dystansu i dwa z główki. – Popełnialiśmy fatalne błędy i rywal to wykorzystał. Nie poznawałem drużyny – powiedział po meczu Wiesław Herda, grający trener Skrbeńska. Po zmianie stron gospodarze obudzili się ze snu zimowego i zepchnęli Pierwszego do desperackiej defensywy. Nie upłynęło 10 min a fantastycznym strzałem nożycami zza pola karnego popisał się Michna, lokując piłkę tuż przy słupku. Gospodarze przycisnęli jeszcze bardziej, ale zapomnieli przy tym o obronie. Goście wyprowadzili dwie niemal identyczne kontry, kończąc je golami nr 5 i 6. Po ostatnim grający na stoperze Herda skierował kilka mocnych i głośnych słów do swoich partnerów. Sędzia sięgnął więc po żółty kartonik, co spotkało się z ostrym protestem zainteresowanego, który od razu zobaczył drugą żółtą a w konsekwencji czerwoną kartkę. W ten sam sposób od razu ukarani zostali Dudeńko i Michna, którzy skierowali w kierunku sędziego kilka niecenzuralnych słów. Osłabieni gospodarze nie ukończyli meczu, bo kolejnych dwóch zawodników nagle doznało kontuzji i sędzia zmuszony był zakończyć mecz wcześniej, ze względu na zdekompletowanie drużyny Skrbeńska.
Bramka dla Skrbeńska: Krzysztof Michna
Dobrze do tej pory spisująca się drużyna gospodarzy już w pierwszej połowie została rozbita 4:0, tracąc dwa gole z dystansu i dwa z główki. – Popełnialiśmy fatalne błędy i rywal to wykorzystał. Nie poznawałem drużyny – powiedział po meczu Wiesław Herda, grający trener Skrbeńska. Po zmianie stron gospodarze obudzili się ze snu zimowego i zepchnęli Pierwszego do desperackiej defensywy. Nie upłynęło 10 min a fantastycznym strzałem nożycami zza pola karnego popisał się Michna, lokując piłkę tuż przy słupku. Gospodarze przycisnęli jeszcze bardziej, ale zapomnieli przy tym o obronie. Goście wyprowadzili dwie niemal identyczne kontry, kończąc je golami nr 5 i 6. Po ostatnim grający na stoperze Herda skierował kilka mocnych i głośnych słów do swoich partnerów. Sędzia sięgnął więc po żółty kartonik, co spotkało się z ostrym protestem zainteresowanego, który od razu zobaczył drugą żółtą a w konsekwencji czerwoną kartkę. W ten sam sposób od razu ukarani zostali Dudeńko i Michna, którzy skierowali w kierunku sędziego kilka niecenzuralnych słów. Osłabieni gospodarze nie ukończyli meczu, bo kolejnych dwóch zawodników nagle doznało kontuzji i sędzia zmuszony był zakończyć mecz wcześniej, ze względu na zdekompletowanie drużyny Skrbeńska.
LKS Rój – Górnik Radlin 1:1
Bramka dla Górnika: Dawid Sachs
Od początku uwidoczniła się przewaga w posiadaniu Górnika, którą potwierdził bramką, zdobytą przez Sachsa główką. W drugiej połowie dość niespodziewanie gospodarze wyrównali jednak stan meczu – w zamieszaniu podbramkowym obrońcy Górnika zbyt krótko wybili piłkę i zawodnik Roju z 16 metra uderzył nie do obrony. – Mieliśmy przewagę, ale oprócz umiejętności piłkarskich w piłce przydaje się też szczęścia. Nam go dziś, niestety, zabrakło – stwierdził po meczu Dawid Dylich, trener Górnika.
Bramka dla Górnika: Dawid Sachs
Od początku uwidoczniła się przewaga w posiadaniu Górnika, którą potwierdził bramką, zdobytą przez Sachsa główką. W drugiej połowie dość niespodziewanie gospodarze wyrównali jednak stan meczu – w zamieszaniu podbramkowym obrońcy Górnika zbyt krótko wybili piłkę i zawodnik Roju z 16 metra uderzył nie do obrony. – Mieliśmy przewagę, ale oprócz umiejętności piłkarskich w piłce przydaje się też szczęścia. Nam go dziś, niestety, zabrakło – stwierdził po meczu Dawid Dylich, trener Górnika.
Polonia Łaziska – Olza Godów 1:2
Bramka dla Polonii: Kamil Kotkowski. Bramki dla Olzy: Przemysław Wodecki, Robert Skiba
Niespodzianka w derbach gminy Godów. W pierwszej połowie lekką przewagę miała Olza, która w końcówce tej części meczu wyszła na prowadzenie po dobrze wykonanym rzucie rożnym i bramce Wodeckiego. Po zmianie stron uwidoczniła się przewaga Łazisk udokumentowana bramką Kotkowskiego zdobytą z rzutu wolnego. W końcówce cieszyli się jednak przyjezdni, gola na wagę zwycięstwa dla Olzy zdobył Skiba, dobijając piłkę odbitą przez bramkarza po rzucie wolnym. – Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była tragiczna. W drugiej radziliśmy sobie lepiej, ale co z tego skoro wygrał rywal – skomentował meczowe wydarzenia Mirosław Szwarga, trener Polonii. – W drugiej połowie rywale rzeczywiście nas zdominowali i mieliśmy trochę szczęścia. Najważniejsze, że udało nam się wygrać – powiedział Leszek Micał, trener Olzy.
Bramka dla Polonii: Kamil Kotkowski. Bramki dla Olzy: Przemysław Wodecki, Robert Skiba
Niespodzianka w derbach gminy Godów. W pierwszej połowie lekką przewagę miała Olza, która w końcówce tej części meczu wyszła na prowadzenie po dobrze wykonanym rzucie rożnym i bramce Wodeckiego. Po zmianie stron uwidoczniła się przewaga Łazisk udokumentowana bramką Kotkowskiego zdobytą z rzutu wolnego. W końcówce cieszyli się jednak przyjezdni, gola na wagę zwycięstwa dla Olzy zdobył Skiba, dobijając piłkę odbitą przez bramkarza po rzucie wolnym. – Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była tragiczna. W drugiej radziliśmy sobie lepiej, ale co z tego skoro wygrał rywal – skomentował meczowe wydarzenia Mirosław Szwarga, trener Polonii. – W drugiej połowie rywale rzeczywiście nas zdominowali i mieliśmy trochę szczęścia. Najważniejsze, że udało nam się wygrać – powiedział Leszek Micał, trener Olzy.
Płomień Ochojec – Start Mszana 1:1
Bramka dla Startu: Wojciech Telicha
Po kwadransie gry na prowadzenie wyszli gospodarze, którzy wykorzystali błąd bramkarza Startu. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, a po zmianie stron do natarcia ruszyła Mszana. Wyrównanie padło po bramce Telichy. Z biegiem czasu gospodarze tracili siły, ale Mszana nie była w stanie tego wykorzystać. Mimo kilku dogodnych sytuacji – piłka ostemplowała poprzeczkę Płomienia – Start musiał zadowolić się podziałem punktów. – Jestem zadowolony z postawy tych młodych chłopców. Umiejętności i wola walki jakie dziś pokazali dają nadzieję, że w przyszłości będzie ta drużyna grać coraz lepiej – powiedział Janusz Muszyński, trener Startu.
Bramka dla Startu: Wojciech Telicha
Po kwadransie gry na prowadzenie wyszli gospodarze, którzy wykorzystali błąd bramkarza Startu. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, a po zmianie stron do natarcia ruszyła Mszana. Wyrównanie padło po bramce Telichy. Z biegiem czasu gospodarze tracili siły, ale Mszana nie była w stanie tego wykorzystać. Mimo kilku dogodnych sytuacji – piłka ostemplowała poprzeczkę Płomienia – Start musiał zadowolić się podziałem punktów. – Jestem zadowolony z postawy tych młodych chłopców. Umiejętności i wola walki jakie dziś pokazali dają nadzieję, że w przyszłości będzie ta drużyna grać coraz lepiej – powiedział Janusz Muszyński, trener Startu.
PODOKRĘG RACIBÓRZ
Naprzód Krzyżkowice – Wypoczynek Buków 1:1
Naprzód: Mariusz Urbas , Wypoczynek: Jacek Janiczek
Od 15 min Wypoczynek prowadził po bramce Janiczka, który wykorzystał niezdecydowanie obrońcy i bramkarza Naprzodu. W drugiej połowie goście osiągnęli sporą przewagę, ale mądrze broniący się Naprzód nie dał sobie wbić gola, co więcej w końcówce sam wyprowadził kontrę, po której Urbas doprowadził do wyrównania. – Odczuwamy lekki niedosyt bo zagraliśmy dobry mecz, pod względem taktycznym. W naszych poczynaniach nie brakowało też zaangażowania – powiedział Błażej Sitko, trener Naprzodu. – Pierwsza połowa przebiegała dla nas zgodnie z planem, w drugiej zepchnęliśmy rywala, tylko nic nie chciało wejść. Trzeba jednak przyznać, że gospodarze zagrali dobry mecz – podkreśla Adam Kubica, trener Wypoczynku.
Naprzód: Mariusz Urbas , Wypoczynek: Jacek Janiczek
Od 15 min Wypoczynek prowadził po bramce Janiczka, który wykorzystał niezdecydowanie obrońcy i bramkarza Naprzodu. W drugiej połowie goście osiągnęli sporą przewagę, ale mądrze broniący się Naprzód nie dał sobie wbić gola, co więcej w końcówce sam wyprowadził kontrę, po której Urbas doprowadził do wyrównania. – Odczuwamy lekki niedosyt bo zagraliśmy dobry mecz, pod względem taktycznym. W naszych poczynaniach nie brakowało też zaangażowania – powiedział Błażej Sitko, trener Naprzodu. – Pierwsza połowa przebiegała dla nas zgodnie z planem, w drugiej zepchnęliśmy rywala, tylko nic nie chciało wejść. Trzeba jednak przyznać, że gospodarze zagrali dobry mecz – podkreśla Adam Kubica, trener Wypoczynku.
LKS Tworków – Naprzód Zawada 0:3
Bramki dla Naprzodu: Rafał Wójt, Zbigniew Poloczek, Krzysztof Tanżyna
W pierwszej części gry gospodarze stanęli na własnej połowie i zmusili Naprzód do gry w ataku pozycyjnym. Tuż przed przerwą obrona Tworkowa wreszcie pękła, więc w drugiej części gry gospodarze musieli przejąć inicjatywę. Zaraz po przerwie Tworków mógł wyrównać, ale swój zespół uratował bramkarz Zawady Widenka. Naprzód nastawił się na grę z kontry. Na tyle skutecznie, że między 65 a 75 min zdobył dwa gole, rozstrzygając wynik na swoją korzyść. – Złapaliśmy wreszcie właściwy rytm. Zwycięstwo cieszy tym bardziej, że Tworków to bardzo trudny teren w tym sezonie. W mojej drużynie widać coraz większe ogranie – nie krył zadowolenia Robert Tkocz, trener Naprzodu.
Bramki dla Naprzodu: Rafał Wójt, Zbigniew Poloczek, Krzysztof Tanżyna
W pierwszej części gry gospodarze stanęli na własnej połowie i zmusili Naprzód do gry w ataku pozycyjnym. Tuż przed przerwą obrona Tworkowa wreszcie pękła, więc w drugiej części gry gospodarze musieli przejąć inicjatywę. Zaraz po przerwie Tworków mógł wyrównać, ale swój zespół uratował bramkarz Zawady Widenka. Naprzód nastawił się na grę z kontry. Na tyle skutecznie, że między 65 a 75 min zdobył dwa gole, rozstrzygając wynik na swoją korzyść. – Złapaliśmy wreszcie właściwy rytm. Zwycięstwo cieszy tym bardziej, że Tworków to bardzo trudny teren w tym sezonie. W mojej drużynie widać coraz większe ogranie – nie krył zadowolenia Robert Tkocz, trener Naprzodu.
Unia Turza – Strzelec Rzuchów 3:2
Bramki dla Unii: Mateusz Piskorek– 2, Michał Jambor
Na przerwę w lepszych nastrojach schodzili goście, którzy zdobyli gola po nieudanej pułapce ofsajdowej Unii. Po zmianie stron do głosu doszli gospodarze, którzy odwrócili losy spotkania za sprawą dwóch bramek Piskorka. Nastroje Unitów popsuł Strzelec, doprowadzając do remisu. Zwycięstwo przyniosła bramka Jambora, który w końcówce zdecydował się na strzał z 25 m. – Chciałbym podziękować chłopakom za ambicję i grę do końca. Wola walki doprowadziła ich do sukcesu, gdyby nie ona wynik mógłby być różny – powiedział Mirosław Karpiuk, trener Unii.
Bramki dla Unii: Mateusz Piskorek– 2, Michał Jambor
Na przerwę w lepszych nastrojach schodzili goście, którzy zdobyli gola po nieudanej pułapce ofsajdowej Unii. Po zmianie stron do głosu doszli gospodarze, którzy odwrócili losy spotkania za sprawą dwóch bramek Piskorka. Nastroje Unitów popsuł Strzelec, doprowadzając do remisu. Zwycięstwo przyniosła bramka Jambora, który w końcówce zdecydował się na strzał z 25 m. – Chciałbym podziękować chłopakom za ambicję i grę do końca. Wola walki doprowadziła ich do sukcesu, gdyby nie ona wynik mógłby być różny – powiedział Mirosław Karpiuk, trener Unii.
oprac. (art)