Przypadkowa bramka w ostatniej minucie dała zwycięstwo Silesii w derbach gminy
Naprzód Syrynia – Silesia Lubomia 0:1
Bramka dla Silesii: Matuszek Łukasz
Decydująca akcja derbów Lubomi została przeprowadzona w 93 min. Silesia wyszła z kontratakiem. Piłka trafiła do ustawionego na skrzydle Matuszka. Ten zdecydował się na dośrodkowanie, z którego wyszedł przypadkowy strzał. Piłka dostała takiej rotacji, że wpadła za kołnierz zaskoczonego bramkarza Naprzodu. W tym samym momencie sędzia zakończył spotkanie. – Mecz mógł się podobać, było sporo walki, szkoda, że nie zakończył się podziałem punktów, bo to był typowy mecz na remis. Boli nas najbardziej to, że straciliśmy gola w ostatniej minucie i w dodatku w taki dość przypadkowy sposób. Szkoda, że akurat dziś skończyła się nasza passa 3 meczów bez porażki – powiedział po meczu Wiesław Bugdoł, trener Naprzodu. Nieco inne zdanie na temat meczu miał opiekun gości. – Wygraliśmy zasłużenie, szczególnie w pierwszej połowie mieliśmy więcej dogodnych sytuacji. Natomiast po zmianie stron mecz się wyrównał. Ze zwycięstwa nad lokalnym rywalem oczywiście bardzo się cieszymy. Chciałbym podkreślić, że mimo derbów mecz był rozgrywany w atmosferze fair play – mówi Bolesław Buchalik, trener Silesii.
Naprzód Czyżowice – Górnik Pszów 2:0
Bramki dla Naprzodu: Zbigniew Adamczyk, Krzysztof Raszczok
Naprzód zaczął z wysokiego C. Już w 7 min spotkania bramkarz gości co prawda przeciął mocne podanie z boku Mandery, ale „wypluł” piłkę pod nogi Adamczyka, a ten takich prezentów nie zwykł marnować. Jeszcze przed przerwą gospodarze podwyższyli za sprawą Raszczoka, który w 40 min zdecydował się na sprytny strzał z 30 metrów. Piłka przelobowała kompletnie zaskoczonego bramkarza gości i wpadła do bramki Górnika. Po zmianie stron całkowitą inicjatywę w poczynaniach przejęli goście, którzy jednak nie potrafili sobie poradzić z dobrze grającą defensywą Naprzodu. – Myślę, że pierwsza część gry toczyła się pod nasze dyktando, po przerwie nastawiliśmy się na grę z kontry i wtedy Górnik zaczął nam zagrażać – powiedział Antoni Jeleń, trener Naprzodu. – Praktycznie w każdym meczu cały czas atakujemy bramkę przeciwnika, ale nic nam z tego nie wychodzi. Również tym razem mieliśmy klarowniejsze sytuacje, tylko co z tego, skoro nie mogliśmy trafić do bramki rywala. Od spadku nie potrafimy się podnieść – mówi Tomasz Gajewski, trener Górnika.
Gwiazda Skrzyszów – Rafako Racibórz 1:1
Bramka dla Gwiazdy: Damian Kiełkowski
W I połowie kibice Gwiazdy mieli więcej powodów do zadowolenia. 10 min przed końcem tej części gry, po akcji Kiełkowskiego, który przedarł się bokiem boiska i sam wykończył akcję, Gwiazda prowadziła z beniaminkiem 1:0. Po zmianie stron obraz gry uległ radykalnej zmianie. Uśpieni do tej pory goście przejęli inicjatywę i już na początku gry wyrównali po skutecznie rozegranym rzucie rożnym. Przyjezdni w dalszym ciągu atakowali, ale niewiele z tego wychodziło i mecz zakończył się podziałem punktów. – Pierwsza połowa należała dla nas, w drugiej rywale przejawiali więcej inicjatywy w grze, więc remis jest raczej wynikiem sprawiedliwym – ocenił Krzysztof Surowiec, prezes Gwiazdy.
Płomień Połomia – Czarni Gorzyce 0:0
Bardziej zadowoleni po tym meczu byli goście z Gorzyc. To Płomień przez większość spotkania dominował tyle, że nie przełożyło się to na gole. A w końcówce spotkania bliżsi szczęścia byli Czarni, jednak dwie akcje Zganiacza również nie przyniosły zmiany rezultatu i mecz zakończył się podziałem punktów. – Zaprezentowaliśmy zerową skuteczność. Może zabrakło trochę szczęścia, bo przewagę mieliśmy zdecydowaną. W końcówce jednak mogliśmy przegrać, bo Czarni mieli swoje dwie dogodne sytuacje – ocenia Franciszek Krótki, trener Płomienia. – Przewaga optyczna rzeczywiście należała do Połomi, ale nic z niej nie wynikało. Szkoda zmarnowanych sytuacji z końca meczu. My cieszymy się z pierwszego punktu w tym sezonie – powiedział po meczu Jan Adamczyk, opiekun Czarnych.
oprac. (art)