Bo w kupie raźniej
Wspierają się nie tylko w walce z upośledzeniem własnych dzieci, ale również starają się normalnie żyć.
Z przedstawicielami Grupy Wsparcia „Razem Raźniej” zetknęliśmy się na jednej z sesji rady gminy w Godowie. Trzech członków grupy przyszło podziękować radnym za udział w licytacji gipsowego anioła podczas festynu charytatywnego, który odbył się 26 września w Gołkowicach. Pieniądze pomogą rodzicom w rehabilitacji ich pociech. Grupa zrzesza rodziców dzieci objętych programem „Wczesnego wspomagania”. Są to zajęcia dla dzieci z zaburzeniami psychoruchowymi, realizowane w Wojewódzkim Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Wodzisławiu. – Jakiś rok temu zdecydowaliśmy się na stworzenie grupy rodziców, którzy co jakiś czas spotykaliby się we własnym gronie – wyjaśnia Barbara Macharzyńska, nieformalna liderka grupy.
Rozumiemy się bez słów
Dziś grupa zrzesza kilkunastu rodziców z całego powiatu i spotyka się dwa razy w miesiącu. Mamy w jednym pokoju. Dzieci pod opieką wolontariuszy i rehabilitantów w drugim. – Dzięki temu możemy w spokoju porozmawiać o swoich problemach – mówi Basia Pęksyk.
– A poza tym w kupie raźniej – dodaje z uśmiechem Franek Brzoza, który jest specjalnym gościem grupy, wspierającym ją w działaniach.
Project of Beauty
Członkinie grupy są uczestniczkami projektu „Metamorfozy”, realizowanego wspólnie z magazynem „Project of Beauty”. – Niektóre panie mają już udział w tym projekcie za sobą. Polega on na zmianie wizerunku. Specjaliści zmieniają nam fryzury, robią profesjonalny makijaż. A następnie na łamach tego czasopisma opisywane są efekty tych zabiegów. Niektóre panie dbając cały czas o dziecko zupełnie zapominają o sobie. Projekt przypomina im o tym, że są kobietami – wyjaśnia Barbara Macharzyńska.
Powstanie stowarzyszenie
Nie wszyscy przychodzą na spotkania grupy by uzyskać wsparcie psychiczne. Niektórzy zaznaczają, że interesuje ich jedynie formalna pomoc w walce o z chorobą dziecka. – Ja wsparcia emocjonalnego nie potrzebuję. Jestem pełna energii i werwy, dlatego żadne metamorfozy ani pocieszanie nie są mi potrzebne – podkreśla pani Iwona. Od grupy oczekuje przede wszystkim, że stanie się ona formalną organizacją, zdolną pomagać rodzicom w poszukiwaniu środków na rehabilitację dzieci, pomagającą w przekraczaniu urzędowych barier. Stąd pomysł powołania do życia stowarzyszenia. – Nie tylko chcemy zbierać. Chcemy również dawać coś w zamian. Dlatego myślimy o organizacji festynów charytatywnych. Jeden mamy już za sobą – wyjaśnia Franek Brzoza.
Artur Marcisz