Cyrk na Raciborskiej
Wbrew zapewnieniom wykonawcy i inwestora ulica Raciborska nie została zmodernizowana w terminie. Rację więc mieli mieszkańcy Gorzyczek, którzy od początku powątpiewali w to, że inwestycję uda się zrealizować do 4 listopada. – Remont potrwa do połowy grudnia. Przesunięcie terminu zakończenia prac wynika z okoliczności niezależnych od wykonawcy i robót dodatkowych – wyjaśnia Dorota Marzyńska, rzecznik katowickiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która zleciła przebudowę Raciborskiej. Sporo problemów sprawia chociażby stara kanalizacja. – Kiedyś została wykonana w czynie społecznym i nie została ujęta w projekcie – wyjaśnia Krzysztof Klimosz z firmy Integral, pełniącej nadzór inwestorski.
Nieprzemyślana koncepcja?
Mieszkańcy uważają jednak, że roboty na Raciborskiej spartaczono, właśnie przez majstrowanie w projekcie. – Pierwszy projekt przebudowy tej drogi jaki widziałem był w porządku. Ale później pozmieniali ten projekt tak żeby drogę wybudować jak najmniejszym kosztem. Stąd wszystko jest tu wąskie. Proszę spojrzeć jak wyglądają zjazdy na ulice odchodzące od Raciborskiej – wskazuje Henryk Grzegoszczyk, sołtys Gorzyczek.
– Jak można tak budować drogę, zupełnie nie licząc się z odczuciami jej użytkowników? – dziwi się Justyna Klepacka, mieszkanka Gorzyczek.
Inwestor uspokaja. – Przebudowa jest prowadzona zgodnie z zatwierdzoną dokumentacją projektową, która nie była zmieniana. Odtwarzane są wszystkie wcześniej istniejące zjazdy indywidualne do posesji. Do tego budowane są wnioskowane przez mieszkańców i gminę dodatkowe zjazdy, jeśli pozwalają na to przepisy techniczne – zapewnia Dorota Marzyńska.
Zapewnienia bez pokrycia w rzeczywistości
Majstrowanie przy projekcie wyszło na dobre niektórym mieszkańcom. Droga miała zahaczać o ich posesje. Wypłacono więc im pieniądze za płoty. Mówi się o kilku tysiącach złotych. Pieniądze wypłacono, a płoty pozostały.
– To jakaś paranoja. Inwestor zapłacił nie wiadomo za co – mówi sołtys Grzegoszczyk. – Za to część chodników zaczęto budować tam gdzie miejsca nie ma i teraz nie potrafią ich dokończyć – nie kryje zdenerwowania.
– Tereny zostały wykupione na podstawie zatwierdzonej dokumentacji projektowej. Wykupiliśmy tylko te tereny, które były potrzebne chociażby po to, by mieć pomiędzy drogą a posesjami pasy ochronne – odpowiada Marzyńska. Nie potrafi jednak odpowiedzieć dlaczego z jednej strony drogi miejsca na chodnik jest aż zanadto, a po drugiej stronie tego miejsca brakuje. – Wszystko jest zbudowane zgodnie z projektem – zapewnia pani rzecznik.
Urzędnicy spokojni, mieszkańcy nie
Nic więc dziwnego, że te tłumaczenia nikogo na Raciborskiej nie przekonują. Zdaniem sołtysa mieszkańcy zostali oszukani. Sporo pretensji ma też do Powiatowego Zarządu Dróg, który jest faktycznym administratorem drogi oraz do władz gminy. – Nie bardzo się tą sprawą interesują. Jakby to zupełnie nie był ich problem – narzeka sołtys. PZD umywa ręce tłumacząc, że drogę na czas remontu przekazał GDDKiA. W urzędzie gminy powtarzają, że mają niewielkie możliwości wpływu, bo to nie gmina jest inwestorem.
Artur Marcisz