Historyczny poślizg lodowiska
Sezon miał oficjalnie ruszyć 5 listopada. Temperatura sięgająca 15 stopni Celsjusza i ciepłe wiatry wydmuchujące zimną poduszkę powietrza znad tafli uniemożliwiły jednak odpowiednie przygotowanie lodu. – Zawsze sezon otwieramy w pierwszy piątek po Wszystkich Świętych. Pierwszy raz to się nie udało – mówi Leszek Piątkowski, p.o. kierownika Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej administrującego lodowiskiem.
Gratisy nieaktualne
Tradycją początku sezonu był darmowy wstęp na ślizgawkę. Tak byłoby również teraz. Jednak 9 listopada, czyli cztery dni później, łyżwiarze musieli już normalnie płacić. Mimo, że był to faktycznie pierwszy dzień ślizgania. – Maszyny przez wszystkie dni pracowały na pełnych obrotach, by jako tako utrzymać lód. Dla nas oznaczało to ogromne koszty energii. Nie stać nas na charytatywne gesty – mówi kierownik.
Trzeba dopłacić
Rosnące koszty lodowiska były jednym z tematów ostatniej w tej kadencji sesji rady miasta 10 listopada. Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej wystąpił o zgodę na zwiększenie dopłaty z budżetu miasta do prądu. Według kalkulacji ZGKiM dopłata powinna wzrosnąć z 62 groszy do 79 groszy za kilowatogodzinę. Rocznie oznaczałoby to kwotę wyższą o około 40 tys. zł. W sumie miasto miałoby dopłacić w przyszłym roku do lodowiska około 173 tys. zł, choć pełna suma będzie znana dopiero po rozliczeniu ilości realnie zużytej energii.
(tora)