Każdy poniedziałek jest dla mnie Wigilią
Wodzisławskie II Liceum Ogólnokształcące jest szkołą z klasami integracyjnymi. Od trzech lat organizuje koncerty, z których dochód przeznaczany jest na pomoc dla uczniów niepełnosprawnych, którzy kształcą się w jej murach. W tym roku uczniowie i nauczyciele postanowili wesprzeć sparaliżowanego kolegę z trzeciej klasy. Łukasz Śmietana porusza się na wózku. Przechodzi intensywną rehabilitację, która przynosi efekty, ale sporo kosztuje. Osiemnastoletni chłopak, którym opiekuje się siedemdziesięcioletnia babcia potrzebuje pomocy finansowej, niezbędnej do zakupuspecjalistycznego sprzętu. Koncert, jaki 16 grudnia II LO zorganizowało w Wodzisławskim Centrum Kultury, o krok przybliży go do jego sfinansowania. – Dochód z biletów, a każdy to 3 zł, zostanie przeznaczony na dalszą rehabilitację Łukasza – mówi Renata Szymanek, nauczycielka. – Zbieramy na pionizator, dzięki któremu nasz uczeń będzie próbował wstawać. Ceny sprzętu wahają się od 3 do 7 tys. zł – uzupełnia.
Razem raźniej
Dla Łukasza wystąpili szkolni wokaliści, tancerze i muzycy. Na scenie pojawił się też bohater koncertu. – Dla mnie każdy poniedziałek jest Wigilią – mówi wzruszony uczeń. – Wtedy przyjeżdżam do szkoły, mam kontakt z rówieśnikami. Nie siedzę zamknięty w domu. To wspaniałe chwile – przekonuje. W pierwszej klasie Łukasz w ogóle nie pojawiał się na zajęciach. Od kiedy może uczestniczyć w lekcjach, dni nabrały dla niego innego znaczenia. – Najkrócej mówiąc, to dla mnie krok do normalności – dodaje.
Jak podkreśla, stosunek otoczenia do ludzi niepełnosprawnych powoli ulega zmianie. To, co działo się parę lat temu, brak wsparcia i niezrozumienie, odchodzi w niepamięć.
Walczę ze sobą
– Niepełnosprawni są częścią społeczeństwa. Ludzie to widzą i chcą widzieć – przekonuje. – Czasem faktycznie czułem się jak obcy, choć byłem u siebie. Ale zapewniam, że nie różnię się niczym od innych prócz tego, że pewne części ciała zbuntowały się – mówi z uśmiechem. Z optymizmem w głosie podkreśla, że siłę na każdy dzień dostarczają mu otaczający go ludzie. Przekonują, że da radę, że pójdzie do przodu. – Ich serce i poświęcenie daje mi motywację, bo walczę sam ze sobą – mówi. Ścierać musi się też z rzeczywistością. – Każdy problem jaki pokonuję, to dla mnie satysfakcja. Mogę pokazać innym, że życie na wózku też może być piękne – dodaje. W szkole zawsze może liczyć na pomoc Sylwii Pisulskiej i Michaliny Kalisz, w domu oprócz babci w codziennych czynnościach pomaga kuzyn Marcin.
Niezłomny charakter
Ma marzenia, jak każdy nastolatek. Chce nauczyć się grać na organach a w przyszłości założyć firmę przewozową. Najpiękniejszy prezent jaki otrzymał to przyjazd taty na święta Bożego Narodzenia, dwa lata temu. – Tata pracuje za granicą. Od wielu lat spędzam święta bez niego – opowiada załamując głos. – Dojrzałości musiałem nauczyć się szybko i jeszcze o nią powalczę – zapewnia.
Koledzy ze szkolnej ławy o Łukaszu wypowiadają się w samych superlatywach. Czasem zazdroszczą mu sił i uporu, z jakim pokonuje każde trudności.
(mag)