Ołtarz na stulecie kościoła prawie gotowy
– Temat pojawiał się od paru lat, ale przerastał nasze możliwości. Mieliśmy tryptyk, nie chciałem robić rewolucji – mówi dziekan Bogusław Płonka. – Teraz pojawiła się okazja, pomysł i wykonawca. To wszystko przemawiało za podjęciem wyzwania i dokonania renowacji ołtarza – dodaje z zadowoleniem.
Dzięki podjętym krokom już najprawdopodobniej w lutym mieszkańcy Wodzisławia będą mogli podziwiać w całości odnowiony ołtarz, jaki znajduje się we wnętrzu kościoła Wniebowzięcia NMP. Przypomnijmy, że okazją do jego renowacji jest 100-lecie świątyni. Szeroki na 6,5 metra, wysoki na 12 metrów od podstawy ołtarz odnowiono na podstawie zdjęć, jakie parafii użyczyło wodzisławskie Muzeum.
Ponad trzysta detali
Pierwszy etap rozpoczął się w sierpniu, aktualnie trwa czwarty, polegający na renowacji figur Serca Jezusa, wysokiej na 1,8 m i dwóchmetrowych św. Elżbiety i św. Antoniego. – Realizacji podjęła się katowicka Ars Catholica – mówi gospodarz parafii. – Współpraca przebiega tak dobrze, że z pracami jesteśmy pół roku do przodu – dodaje proboszcz. A zadanie to niełatwe. Wymaga wprawnej ręki snycerskiej, już same wieżyczki mają ponad trzysta detali, które należało pieczołowicie wykonać. Zachowały się oryginalne tabernakulum, które przez jakiś czas znajdowało się w kaplicy szpitalnej, 4 płaskorzeźby przedstawiające sceny biblijne ze Starego i Nowego Testamentu oraz prawdopodobnie obraz. – Nie jesteśmy pewni czy to rzeczywiście oryginał z 1911 roku – wyjaśnia Płonka. – Niektóre źródła podają, że pierwotny został zniszczony podczas wojny, a ówczesny proboszcz kazał namalować nowy. Nie jesteśmy jednak w stanie potwierdzić tej wersji – dodaje.
Datki i gospodarowanie
Całość zadania oszacowano na 340 tys. zł. Zgodnie z umową, bez względu na rozwój wydarzeń cena nie ulegnie zmianie. – Nie bałem się o sfinansowanie renowacji, bo budując probostwo trochę zaoszczędziłem – zapewnia dziekan. – To co się dzieje w kościele jest wynikiem datków wiernych, ale nie tylko. Ważne jest umiejętne gospodarowanie – przekonuje. I jak podkreśla, gdyby na tę inwestycję zbierał datki tylko podczas odwiedzin kolędowych wówczas zajęłoby to sześć lat. – Nie robię ołtarza, by przejść do historii. Zdecydowałem się na ten krok, bo jest okazja i są chęci – puentuje.
Nowy ołtarz ofiarny?
Na tym nie skończą się prace. Bogusław Płonka ma w planach wykonanie ołtarza ofiarnego, który charakterem pasowałby do tego odnowionego. – Ołtarze ofiarne są posoborowe i pojawiły się w latach 60–tych – wyjaśnia. – Musimy go dopasować do nastawy. Chcę, by także był rzeźbiony w drewnie – mówi, dodając, że do Wielkanocy parafia powinna uporać się z tym zadaniem.
(mag)