Świetlicę odwiedza młodzież z sąsiedztwa
Przekrój wiekowy od dwóch lat po licealistów. – Mimo, że pracuję w świetlicy dziesięć lat, to wciąż zaskakuje mnie, ale bardzo pozytywnie, że tak zróżnicowana wiekowo grupa potrafi ze sobą współpracować – mówi Irena Liśnikowska, gospodarz placówki. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Są osoby, które odwiedzają świetlicę systematycznie. Najwidoczniej to dla nich dobra alternatywa.
Świetlica pełni kilka funkcji. W ferie pozwala najmłodszym sensownie spędzić czas wolny. Wówczas chętnych jest zdecydowanie więcej niż w czasie roku szkolnego. Poza zabawą, to miejsce, w którym dzieci bezpiecznie mogą poczekać na autobus szkolny, odrobić lekcje, a także porozmawiać o problemach. – Jestem tutaj każdego dnia i staram się zorganizować zajęcia tak, by były ciekawe. Przy okazji sama uczę się nowych rzeczy – mówi Liśnikowska.
Świetlicę odwiedzają nie tylko miejscowi, ale i młodzież z sąsiedztwa. – Mogę tu spotkać się z koleżankami. Gdyby nie było świetlicy, to nudziłabym się bardzo – zapewnia dwunastoletnia Beata Dolnik. – Przychodzę tu także w ciągu roku szkolnego, choć nie tak często, bo jest sporo nauki – mówi z żalem. Po każdych zajęciach przychodzi pora na przygotowanie następnych. W rolę konserwatora, sprzątaczki i, rzecz jasna, pedagoga wciela się Irena Liśnikowska. Jak podkreśla, z przyjemnością robi to od lat.
mag.