Zamiast komisariatu będzie magazyn na meble
Pod wskazany adres
Pośredniczenie w przekazywaniu mebli nie jest zadaniem OPS. Mimo to placówka zdając sobie sprawę z sytuacji ludzi korzystających z pomocy społecznej angażuje się również w taką działalność. Mieszkańcy przez lata zdążyli się dowiedzieć, że jeśli mają zbędny komplet wypoczynkowy czy stół, mogą powiadomić o tym OPS. Ośrodek organizuje transport, odbiera te meble i przekazuje osobom, których na meble nie stać. – Zwykle staramy się zsynchronizować odbiór z przewiezieniem od razu pod konkretny adres. Ale nie zawsze jest to możliwe. Są tygodnie, kiedy dostajemy cztery sygnały od ludzi, że mogą oddać meble, a nie mamy akurat komu ich przekazać. Mogłyby więc trafić do magazynu, gdybyśmy taki mieli – mówi Krystyna Kryszewska, dyrektor OPS w Radlinie.
Tapczany na korytarzu
Z powodu braku magazynu dotąd meble przechowywane były na przykład na korytarzach Ośrodka Pomocy Społecznej. Widok był niecodzienny szczególnie dla osób, które na co dzień nie odwiedzały OPS. Dlatego ośrodkowi potrzebne jest pomieszczenie nadające się na magazyn mebli. Temat co roku zgłasza dyrektor OPS podczas corocznego raportu z działalności ośrodka. Był m.in. pomysł wykorzystania pomieszczeń po komisariacie policji. Mundurowi zajmują ten sam budynek przy ul. Solskiego co OPS. Ale policja z powodu braku pieniędzy na razie nie wyprowadza się. Barbara Magiera, burmistrz Radlina proponuje, by OPS wykorzystał wolne pomieszczenia w należącym do miasta budynku Inco przy ul. Mariackiej. Do tego lokalu miała się właśnie przeprowadzić policja. Ponieważ jednak na razie nie zanosi się na to, biura wykorzysta OPS na magazyn. Burmistrz zdaje sobie sprawę, że jest to rozwiązanie tymczasowe. Kiedy policja już zdecyduje się na przeprowadzkę, konieczne będzie poszukanie innego pomieszczenia.
Tymczasowe rozwiązanie
Dlatego szefowa OPS chętnie przeanalizuje każdą propozycję, która byłaby przystępna cenowo, najlepiej darmowa. Lokal powinien znajdować się na parterze i mieć dogodny dojazd dla samochodu dostawczego. Wszystko po to, aby było jak najmniej komplikacji przy przenoszeniu mebli. Krystynie Kryszewskiej marzy się jeszcze jeden magazyn – na żywność. Są ludzie i firmy, które podzieliłyby się również artykułami spożywczymi. Ale na załatwienie takiego lokalu przez miasto nie zanosi się. – To już są odpowiednie wymogi sanitarne – przyznaje Barbara Magiera.
(tora)