Nowe Nieboczowy w zawieszeniu
LUBOMIA
Właściciele gruntów na Dąbrowach nie chcą sprzedać działek potrzebnych pod budowę nowej wsi.
Kiedy nowy Plan Przesiedleń i Rehabilitacji jasno deklarował, że w Nowe Nieboczowy zostaną wpompowane grube miliony wydawało się, że już nic nie stanie na przeszkodzie, by nowa wieś powstała. Teraz jej budowa stoi pod kolejnym znakiem zapytania. Mogą zablokować ją właściciele gruntów na Dąbrowach w Syryni, gdzie miałaby powstać wieś. Okazuje się, że zainteresowanie sprzedażą gruntów po cenach zaproponowanych przez rzeczoznawców jest niewielkie. Wstępne wyceny szacują wartość po przekwalifikowaniu z gruntów rolnych na tereny budowlane w granicach od 13,9 zł do 25 zł za metr kwadratowy. – W pierwszej turze rzeczoznawcy dokonali około 30 wycen. Tylko jedna czwarta wróciła do nas z pozytywną odpowiedzią. W pozostałych przypadkach albo odpowiedź na propozycję była negatywna, albo nie było jej wcale. Czekamy na odpowiedzi z drugiej tury wycen – mówi Rafał Łagosz, zastępca dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach ds. wdrażania zbiornika Racibórz.
Chodzi o rentę planistyczną?
Niektórzy właściciele gruntów na Dąbrowach już 2 lata temu deklarowali, że nie sprzedadzą swoich działek RZGW tylko poczekają kilka lat aż wartość tych gruntów wzrośnie. Władze Lubomi, którym zależy na tym, by powstała nowa wieś (co wiąże się z milionowymi inwestycjami na terenie nie tylko Nowych Nieboczów) uważają, że główny problem tkwi w rencie planistycznej. To opłata, którą musi uiścić każdy właściciel, który sprzedał grunt po przekwalifikowaniu ziemi i na tym skorzystał. Ustawodawca wskazuje, że opłata jest obowiązkowa, ale daje gminom spore pole manewru przy jej wysokości, określając, że może ona wynieść od 1 do 30 procent. Konkretną wysokość określa uchwałą rada gminy. W Lubomi renta wynosi 25 procent od kwoty, o jaką wzrosła wartości działki. – Mam niemal pewność, że właścicielom gruntów na Dąbrowach chodzi o tą opłatę – uważa Czesław Burek, wójt Lubomi.
Wolą wywłaszczenie
Wójt podejrzewa, że właściciele gruntów wolą się dać wywłaszczyć, tym bardziej, że 37 hektarów na Dąbrowach ma oznaczenie w planie zagospodarowania przestrzennego jako inwestycja celu publicznego. – Przy wywłaszczeniu, które musi odbyć się za uczciwym odszkodowaniem, a więc z uwzględnieniem rynkowych realiów nie trzeba płacić tej opłaty planistycznej. I tego moim zdaniem chcą uniknąć właściciele gruntów. Z jednej strony rozumiem, że chcą wykorzystać możliwości prawne, by wyciągnąć maksymalny zysk i trudno mieć o to pretensje. Z drugiej strony pod względem moralnym ich postawa jest dwuznaczna. Niektórzy kilka lat temu nabyli te tereny w cenie 80 groszy za metr kwadratowy, a teraz nie godzą się na sprzedaż za średnio 20 zł – mówi wójt.
Wywłaszczać nie chcą
RZGW jednak ani myśli decydować się na wywłaszczenia. – Dziwne byłoby gdybyśmy wysiedlali jednych ludzi z Nieboczów i osiedlali ich na terenach, z których wcześniej należałoby wywłaszczyć kogoś innego. Takiej decyzji chcemy uniknąć – podkreśla Rafał Łagosz. Co w takim razie oznacza to dla Nowych Nieboczów. – Budowa tej wsi stoi w tym momencie pod znakiem zapytania – mówi wprost Łagosz.
– Musimy się wspólnie z radnymi zastanowić nad rozwiązaniem problemu. Niestety w RZGW–u nie mamy w tej sprawie sojusznika bo wiadomo, że tam nikt specjalnie budować tej wsi nie chce – mówi wójt Burek. – Z jednej strony musimy się zastanowić nad możliwością zmniejszenia opłaty planistycznej, co jednak nie byłoby sprawiedliwe, bo dlaczego jedni mieliby płacić niższą opłatę niż inni. Z drugiej strony właściciele gruntów muszą pamiętać, że jak wieś nie powstanie to straci cała gmina łącznie z nimi, bo na tych gruntach wówczas nic nie zarobią – kończy wójt Czesław Burek.
Artur Marcisz