Czekają na odpowiedź kopalni
PSZÓW - Władze miasta wystosowały do dyrekcji KWK Rydułtowy – Anna dwa pisma, w których domagają się pisemnej odpowiedzi w sprawie dymiącej i smrodzącej hałdy Wrzosy i dzikiego wysypiska kamieni z urobku węgla na miejskiej działce. – Chcemy mieć na piśmie, co kopalnia planuje zrobić w tych tematach. Na razie wszystko jest ustne – mówi Marek Hawel, burmistrz Pszowa.
Za dużo dymu
Z informacji kopalni wynika, że do 15 kwietnia ma mieć projekt wygaszenia i rekultywacji hałdy. Dopiero potem zakład ogłosi przetarg. – Może to potrwać nawet do czerwca, tymczasem naszym pismem chcemy wymóc na kopalni doraźne ograniczenie zadymienia, bo jest bardzo uciążliwe dla mieszkańców. Po wizji na hałdzie uważamy, że można to zrobić w miarę łatwo i szybko – mówi burmistrz.
Kara niewykluczona
W drugim piśmie władze Pszowa domagają się od kopalni odpowiedzi, dlaczego zajęła działkę miejską bez pozwolenia i doprowadziła do składowania na niej kamienia. Żądają też jak najszybszego uporządkowania działki. – Jeśli kopalnia wykaże taką wolę, wynajmiemy im działkę, by mieli do niej tytuł prawny na czas wykonywania prac – twierdzi burmistrz. Jeśli jednak kopalnia będzie się ociągać z usunięciem kamienia, władze Pszowa nie wykluczają kroków administracyjnych, jak naliczenie kary czy wytoczenie procesu. Samorządowcy twierdzą, że muszą zareagować, by nikt im nie zarzucił, że lekceważą dzikie zwałowisko na miejskim gruncie.
Kamienie zajmują około 35 procent działki o powierzchni 2,7 hektara. Władze chcą mieć grunt uporządkowany, by móc nim swobodnie dysponować. To działka przemysłowa, którą rada miasta kilka lat temu przeznaczyła do sprzedaży. – Gdyby hipotetycznie przyszedł inwestor chcący ją kupić, to musielibyśmy powiedzieć, że jest tam wysypisko kamienia – kończy burmistrz.
(tora)