Bo im się chce…
WODZISŁAW – Od trzech lat na Wilchwach grupa zapaleńców bezinteresownie organizuje zabawy dla dzieci z pobliskich blokowisk
„Wesołe podwórka” to inicjatywa grupy ludzi, którzy robią wszystko, by dzieciom z Wilchw się nie nudziło. Gdy co środę chodzą z megafonem po osiedlu i zapraszają na boisko, wielu kręci głowami i puka się w czoło. Oni się nie zrażają i robią swoje – bo im się chce…
Zabawy na betonowym boisku przy bloku 28 rozpoczynają się o godz. 10.30. Godzinę wcześniej organizatorzy informują o tym przechadzając się z megafonem po osiedlu. – Zapraszamy w każdą wakacyjną środę – mówi Jarosław Świta, przewodniczący Rady Rodziców Zespołu Szkół nr 1 na wodzisławskich Wilchwach. Radna Teresa Rybka (przebrana w strój klauna, choć temperatura sięga 30 stopni) dodaje, że wyjątkiem będzie 28 lipca i 17 sierpnia, kiedy to w akcję „Wesołe podwórka” włącza się Wodzisławskie Centrum Kultury. Pomaga także rada rodziców miejscowej szkoły oraz Spółdzielnia Mieszkaniowa Marcel. – Co tu dużo mówić, są z nami fajni ludzie, którzy nie narzekają, że się nie da, ale biorą sprawy w swoje ręce – dodaje Teresa Rybka.
Pomysły nie tylko nasze
Na boisko przychodzi kilkadziesiąt dzieci. Grają w piłkę, rywalizują w szeregu konkurencjach, biorą udział w zajęciach plastycznych. – Jest super i nawet ten upał nam nie przeszkadza – mówią Kalina Kołomańska i Kinga Świstek. Repertuar zabaw jest zróżnicowany. – Nasze pomysły z czasem się wyczerpują, dlatego zapraszamy innych. Są z nami wuefiści i działacze społeczni innych organizacji, jak chociażby Towarzystwa Charytatywnego Rodzina – mówi Jarosław Świta.
Inicjatywę popiera babcia
W ubiegłym roku na boisku zjawiło się prawie sto maluchów. Przyprowadzają ich rodzice oraz dziadkowie. – Bawią się tutaj moje wnuki. Już od tych trzech lat. Są w dobrych rękach, uśmiechnięte i zadowolone ze wspólnej zabawy z rówieśnikami. Ponadto dostają napoje i coś słodkiego. Brawa dla organizatorów – mówi Irena Dymek. Inicjatywę popiera gorąco także Małgorzata Smoleńska. – Kiedy moje dzieci chodziły tutaj do szkoły, takich akcji nie organizowano. Dzisiaj maluchy mają okazję się dobrze zabawić. Warto naśladować tych ludzi, którym chce się to robić – przekonuje pani Małgosia.
(raj)