Jakim prawem sprzedano nasz dom?
SKRZYSZÓW – Przypadek pani Stefanii Olesińskiej pokazuje jak bardzo skomplikowane mogą być sprawy związane ze spadkami majątkowymi
W 1989 roku rodzice Stefanii Olesińskiej ze Skrzyszowa na stałe wyjechali do Niemiec. Tam dwa lata później zmarł ojciec. Matka żyje do dziś. W Niemczech przebywa również najstarszy brat, u którego mieszkali po wyjeździe do Niemiec rodzice, młodszy brat oraz dwie siostry pani Stefanii. W 2008 roku Olesińska złożyła wniosek o stwierdzenie spadku po ojcu. 30 września 2008 Sąd Rejonowy w Wodzisławiu wydał postanowienie, w którym stwierdził nabycie spadku w 5/20 dla matki pani Stefanii oraz po 3/20 dla rodzeństwa. W 2010 roku złożyła kolejny wniosek, tym razem o dokonanie działu spadku po zmarłym ojcu, czyli stwierdzenie co komu się konkretnie należy. W czasie postępowania pani Stefania Olesińska dowiedziała się, że działka wraz z rodzinnym domem przy ulicy Wallacha w Skrzyszowie została sprzedana. – Jakim prawem brat bez mojej wiedzy i zgody mógł sprzedać dom wraz z działką zanim sąd dokonał podziału spadku? – pyta Stefania Olesińska. Do sprzedaży doszło w lipcu 2009 roku.
Działka nie była elementem spadku
Sprzedaż działki i pozostawionych na niej zabudowań była możliwa i zgodna z prawem. Działka od 1971 roku była własnością matki pani Stefanii, a ta w dalszym ciągu żyje. Najstarszy syn dysponował pełnomocnictwem matki, więc mógł dokonać sprzedaży. Nie wadziło to w postępowaniu spadkowym. Tym objęte zostały tylko i wyłącznie nakłady poniesione przez rodziców pani Stefanii na zagospodarowanie działki, czyli budowę domu wraz budynkami gospodarczymi. Te zostały wycenione na 70 tys. zł. – Rozliczeniu przez spadkobierców podlegała jednak tylko połowa nakładów – zastrzega Tomasz Pawlik, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gliwicach. Połowa, czyli 35 tys. zł, bo matka pani Stefanii żyje. Sąd zdecydował o przekazaniu domu i zabudowań (już wcześniej sprzedanych) najstarszemu bratu. – Sąd przyznaje jednemu ze spadkobierców spadek w naturze, czyli prawo lub rzecz, której nie da się podzielić. Wybór, któremu spadkobiercy taki spadek zostaje przyznany kodeks cywilny pozostawia sądowi – wyjaśnia Pawlik. W zamian spadkobierca, który dostał niepodzielną rzecz lub prawo ma obowiązek spłacić pozostałych uprawnionych do spadku. Również w tym przypadku sąd wydał odpowiednie postanowienie.
Dług odzyska tylko niemiecki komornik
Pani Stefanii te wyjaśnienia nie przekonują. – Co z tego, że sąd przyznał mi i siostrom wyrównanie. Nie dość, że jest ono bardzo niskie, to jeszcze nie można go od brata wyegzekwować. Siedzi w Niemczech i nic sobie nie robi z postanowienia polskiego sądu – mówi Olesińska, która przez lata jako jedyna opłacała podatki za działkę i budynki pozostawione przez rodziców. Sąd przyznał jej co prawda z tego tytułu nieco większą kwotę, ale pani Stefania nie wie jak może ją odzyskać. Nie ma wątpliwości, że brat próbuje wymigać się od spłacenia spadku. Nie był obecny na postępowaniu spadkowym. Przesłał jedynie do sądu wyjaśnienia, że środki ze sprzedaży nieruchomości w Skrzyszowie zostały przeznaczone na opłacenie pobytu matki rodzeństwa w niemieckim domu pomocy społecznej. Sąd nie dał temu wiary, bo mężczyzna nie przedstawił na to żadnych dowodów. Kobieta zastanawia się więc w jaki sposób może odzyskać przyznaną jej część spadku. Jak wyjaśnia Rafał Łyszczek, przewodniczący Rady Izby Komorniczej w Katowicach, polski komornik nic w tej sprawie nie wskóra, jeśli obcokrajowiec nie posiada majątku na terenie Polski. – W takim przypadku trzeba udać się do sądu niemieckiego właściwego do miejsca zamieszkania osoby, na którą skierowany jest tytuł wykonawczy. Następnie trzeba uzyskać w tym sądzie potwierdzenie orzeczenia polskiego sądu i z tym potwierdzeniem pójść do niemieckiego komornika – wyjaśnia Rafał Łyszczek.
Do sądu z dowodami
Mieszkanka Skrzyszowa uważa, że byłoby łatwiej odzyskać należną jej część spadku gdyby bratu nie pozwolono sprzedać działki i domu. Kwestionuje prawomocność aktu sprzedaży. Twierdzi, że pełnomocnictwo do sprzedaży działki, wystawione przez jej matkę, w rzeczywistości zostało sfałszowane przez brata. Miało zostać wystawione „na lewo” w Niemczech. – Matka przebywa w domu pomocy społecznej. Leży bez świadomości, więc nie mogła wystawić pełnomocnictwa – twierdzi Olesińska. Trudno będzie jej zdobyć dowód potwierdzający, że rzeczywiście tak było. – Jeśli jakaś osoba wystawi pełnomocnictwo w pełnej świadomości, a następnie dostanie na przykład wylewu, po którym pozostaje nieświadoma, to takie pełnomocnictwo zachowuje ważność – podkreśla Wojciech Michalewicz, rzecznik prasowy Izby Notarialnej w Katowicach. Jak dodaje, sporządzone w Polsce pełnomocnictwo do sprzedaży nieruchomości wymaga formy aktu notarialnego, a pełnomocnictwo sporządzone za granicą musi być zgodne z prawem obowiązującym w danym kraju, gdzie zostało ono sporządzone. Taki akt notarialny ma zaś moc dokumentu urzędowego. – Domniemywa się, że to co w nim stwierdzono jest prawdą – przypomina Tomasz Pawlik. Co w takim razie pozostało pani Stefanii? – W sprawach dotyczących kwestii spornych, związanych z umową sprzedaży nieruchomości, organem właściwym do ich rozstrzygania jest sąd, który może również ocenić ważność danej umowy – wyjaśnia Michalewicz.
Wygląda więc na to, że w dochodzeniu swoich praw pani Stefanii pozostała jedynie droga sądowa w Polsce lub komornik w Niemczech. W Polsce przy braku dowodów może przegrać. Ponadto załatwianie spraw w Niemczech może okazać się kosztowniejsze niż wartość przyznanego spadku.
Artur Marcisz