Prezydent idzie na rękę szpitalowi. Co zrobi burmistrz?
WODZISŁAW-RYDUŁTOWY – Ile wynoszą zaległości podatkowe szpitali względem miast?
Nie jest tajemnicą, że co jakiś czas Tadeusz Skatuła, wodzisławski starosta prosi gminy o wsparcie finansowe szpitali, za które i on odpowiada. Prośby kierowane są głownie do Wodzisławia i Rydułtów, na terenie których szpitale funkcjonują i powinny wpłacać do kasy miast podatki. Podobne kroki podejmuje Bożena Capek, dyrektor obu szpitali i jednocześnie wodzisławska radna, która liczy na umorzenie zaległości podatkowych. Odpowiednie wnioski wysłała zarówno do władz Wodzisławia jak i Rydułtów.
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie
Zaległości Szpitala w Wodzisławiu w stosunku do miasta wynoszą prawie 154 tys. zł (łącznie z odsetkami). Ponadto nie zapłacono podatku za siedem miesięcy tego roku w wysokości ok. 104 tys. zł. Prezydent Mieczysław Kieca najpierw kilkakrotnie nie zgodził się na ustępstwa. W ubiegłym tygodniu zmienił zdanie i zdecydował o odroczeniu płatności na rok. Po tym okresie spłata zadłużenia nastąpi w 36 ratach. Znacznie większe zadłużenie w stosunku do miasta ma szpital w Rydułtowach. Zobowiązania od 2005 do czerwca 2010 r. wynoszą ponad 796 tys. zł. Dodatkowo za okres od lipca 2010 do lutego 2011 r. szpital powinien zapłacić miastu prawie 72 tys. zł. W przypadku tej kwoty burmistrz Kornelia Newy zgodziła się na rozłożenie zaległości na 16 rat. Ciągle nie ma decyzji w sprawie kwoty sięgającej prawie 800 tys. zł. Dyrekcja szpitala wnioskowała o jej umorzenie. Wiele wskazuje na to, że na to zgody nie będzie. – Podatek jest dochodem gminy. Rezygnacja z dochodu oznaczałaby, że miasto ma nadmiar pieniędzy – mówi Krzysztof Jędrośka, sekretarz Rydułtów. Dodaje, że władze miasta nie są chętne do pójścia na ustępstwa z dwóch powodów. – Po pierwsze dlatego, że we wsparcie szpitali nie angażują się inne gminy, których mieszkańcy z ich usług korzystają. Po drugie nie skłania nas do tego zachowanie władz powiatu, które odpowiadają za szpitale. Kiedy my o coś prosimy nie ma zrozumienia, a liczą się nasze ustępstwa. Przykład? Kiedy chcieliśmy kupić od starosty działkę na terenie dzisiejszego Rydułtowskiego Centrum Kultury zażądano od nas bardzo wysokiej ceny. Nikt nie pytał czy mamy tyle pieniędzy – twierdzi Krzysztof Jędrośka.
Mimo zdecydowanej postawy przedstawiciela Urzędu Miasta w Rydułtowach sprawa nie jest przesądzona. Decyzja w sprawie umorzenia wieloletnich zaległości nie zapadła. Być może strony dojdą do porozumienia i umorzone zostaną chociaż odsetki, które mogą wynieść nawet ok. 200 tys. zł.
(raj)