Na byciu sołtysem można nieźle zarobić
GORZYCE – Marian Jureczka, sołtys Czyżowic i radny gminy Gorzyce na sprawowaniu funkcji publicznych zarobił w ubiegłym roku 37 tys. zł. Złożyło się na to 12 diet radnego po 850 zł, 12 diet sołtysa po 300 zł oraz procent od pobranych podatków. Za samo sołtysowanie dostał 26 600 zł.
W wielu gminach naszego powiatu kilku radnych pełni jednocześnie funkcję sołtysów. Przykład to Gorzyce. Duża gmina, której liczba mieszkańców kilka lat temu przekroczyła 20 tys. Dlatego też w wyborach samorządowych w 2010 roku po raz pierwszy rada gminy wybierana była systemem proporcjonalnym. Okręgów wyborczych nie tworzyły jak dotychczas pojedyncze sołectwa, a grupy sołectw. W Gorzycach były 3 okręgi. Po uzyskaniu mandatu kilku radnych ubiegało się również o stanowisko sołtysów miejscowości, w których mieszkają. Radnymi-sołtysami zostali Marian Jureczka z Czyżowic, Ryszard Grzegoszczyk z Gorzyc i Henryk Tomala z Osin. Wszyscy byli sołtysami również w poprzedniej kadencji. Jureczka i Tomala byli też wcześniej radnymi. Łączenie tych stanowisk może wzbudzać wątpliwości, co było szczególnie widoczne podczas dyskusji nad budżetem na 2012 rok. No bo czy taki radny-sołtys kieruje się troską o dobro całej gminy, swojego okręgu wyborczego złożonego z kilku miejscowości, czy też może tylko swojego sołectwa, którego jest zarazem sołtysem?
Trzeba być dla wszystkich
Marian Jureczka, który głośno wyrażał w czasie dyskusji nad budżetem niezadowolenie z podziału środków, w łączeniu funkcji nie widzi nic złego. – Jako sołtysowi i zarazem radnemu jest mi łatwiej dbać o potrzeby Czyżowic. Przy tym nie raz już udowodniłem, że widzę też ważniejsze potrzeby w innych częściach gminy, dla których trzeba zrezygnować z czegoś we własnej wsi – podkreśla.
– Prawnych zastrzeżeń by łączyć funkcje radnego i sołtysa nie ma. Należy jednak pamiętać, że radny zgodnie z zapisami ustawy o samorządzie gminnym powinien kierować się dobrem całej wspólnoty gminnej, a nie tylko pojedynczej miejscowości – podkreśla Grzegorz Wójkowski, prezes katowickiego stowarzyszenia Bona Fides, zajmującego się m.in. monitorowaniem przejrzystości życia publicznego.
Zawodowi „społecznicy”
Łączenie obowiązków radnego i sołtysa wiąże się z pewnością z dużą liczbą obowiązków. Za te przysługuje wynagrodzenie. Posłużmy się przykładem sołtysa Czyżowic. Jako wiceprzewodniczący rady pobiera 850 zł diety miesięcznie (diety radnego Tomali i Grzegoszczyka jak i radnych szeregowych wynoszą 500 zł). Do tego dochodzi 300 zł diety sołtysa wypłacanej co miesiąc. – Obie diety są wypłacane ,bo stoimy na stanowisku, że z tytułu bycia radnym i zarazem sołtysem taka osoba ma po prostu więcej obowiązków, wynikających z wypełniania obu funkcji – wyjaśnia Bernadeta Grzegorzek, skarbnik gminy. – I nie ma w tym nic niezgodnego z prawem – podkreśla Wójkowski. Do diet dochodzi jeszcze inkaso od pobranych podatków lokalnych (7% zebranych podatków). W przypadku sołtysa Osin jest to niespełna 4 tys. zł za rok 2011, w przypadku sołtysa Gorzyc już 12,5 tys. zł. Ale w przypadku większych i znacznie zamożniejszych Czyżowic, które przynoszą największe zyski budżetowi gminy, to aż 23 tys. zł brutto. Widać więc ile pieniędzy zaoszczędziłaby gmina, gdyby mieszkańcy wpłacali podatki bezpośrednio na konto urzędu gminy.
– Rzeczywiście moje inkaso jest najwyższe, ale bierze się to również z tego, że zbieram najwięcej podatku i mam przy tym najwięcej pracy, chociażby z dostarczeniem nakazów podatkowych. Inni sołtysi zbierają ratę podatku w 3-4 dni. U mnie trwa to dwa tygodnie – wyjaśnia Jureczka.
Rekordzista
Sołtys Czyżowic z tytułu piastowania społecznych funkcji mógł więc zarobić w 2011 roku łącznie 37 tys. zł brutto, na co złożyło się 12 diet radnego po 850 zł, 12 diet sołtysa po 300 zł oraz procent od pobranych podatków. Za samo sołtysowanie dostał 26 600 zł.
Artur Marcisz