Płonęły odpady, których nie powinno być
WODZISŁAW – Kłęby dymu z terenu starej cegielni widoczne były z odległości kilku kilometrów
Blisko 5 godzin 34 strażaków walczyło z wielkim pożarem składowiska odpadów przy starej cegielni przy ul. Bogumińskiej po południu 26 marca. Kwadrans po godz. 15.00 kłęby dymu zauważył patrol policji. Straż skierowała na miejsce 9 zastępów. Okazało się, że płoną przylegające do cegielni sprasowane i pocięte fragmenty taśm przenośników kopalnianych. Pożar był uciążliwy. Straż wpompowała kilkaset metrów sześciennych wody. Posiłkowała się wodą z pobliskiego stawu. Do tego strażacy gasili ogień pianą średnią i ciężką. Sami nie dali rady opanować żywiołu. – To był pożar z gatunku tych, które lubią się odnawiać. Potrzebne było wsparcie ciężkiego sprzętu – mówi asp. Czesław Honisz z JRG Wodzisław. Koparko-ładowarka przekopywała sterty materiału, umożliwiając strażakom dostęp do niższych, żarzących się warstw.
Przyczyny wybuchu pożaru ustala policja. W pobliżu cegielni płonęły trawy, jednak strażacy nie chcą wyrokować, czy obydwa pożary są powiązane.
Wiadomo natomiast, że odpadów nie powinno tam być. 3 lutego teren skontrolowali pracownicy Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Wodzisławiu. Zobowiązali właściciela terenu do niezwłocznego usunięcia odpadów. Miał się z tym uporać do 31 marca. Na początek kwietnia planowana była ponowna kontrola w celu sprawdzenia, czy właściciel stosuje się do zaleceń. Wiadomo już, że tego nie zrobił. – Nie wykluczamy wszczęcia postępowania administracyjnego – mówi Barbara Chrobok, rzecznik wodzisławskiego magistratu.
(tora)