Wypadek na autostradzie – są ranni i zabici. Na szczęście to tylko ćwiczenia
MSZANA. Przerażony mężczyzna wybiegł z domu przekonany, że zginęli ludzie.
– Widok moich rannych koleżanek i kolegów, zakrwawionych i uwięzionych w autobusie, był przerażający. I choć były to tylko ćwiczenia ratownicze, bardzo to przeżyłam – mówi 16-letnia Magda, uczennica I LO w Wodzisławiu Śl.
Autobus z licealistami uderzył w filar wiaduktu
Dziewczyna wraz z kilkudziesięcioma innymi uczniami odgrywała rolę poszkodowanej w symulowanym wypadku drogowym, do którego doszło 31 maja, ok. godz. 11.00 na autostradzie, w okolicy wiaduktu przy ul. 1 Maja w Mszanie. Autobus, którym licealiści wracali z wycieczki szkolnej z Pragi do Żor, uderzył w filar wiaduktu. Z kolei na autobus „wpadło” pięć samochodów osobowych. W wyniku wypadku 30 osób zostało poszkodowanych. Pięć osób, w tym dziecko zginęło, 25 było rannych, w tym 7 ciężko.
Zakleszczeni w autach
Pierwsze karetki pogotowia i jednostki straży pożarnej były na miejscu już w kilka minut po wypadku. Przy pomocy specjalistycznego sprzętu, rozcinając elementy samochodów, uwalniano zakleszczonych w nich kierowców i pasażerów, udzielano im pomocy medycznej. Sprawnie poszła też ewakuacja pasażerów autobusu, z którego w pewnym momencie zaczął wydobywać się dym. 17 lżej poszkodowanych osób ewakuowano z miejsca wypadku do sali gimnastycznej w Zespole Szkół w Mszanie, gdzie drobne urazy opatrzyli im nauczyciele przeszkoleni z zakresu udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej, na miejscu był też lekarz i psycholog. Ciężej ranni trafili do szpitali w Jastrzębiu i w Wodzisławiu. W urzędzie gminy w Mszanie uruchomiono punkt informacyjny dla rodzin poszkodowanych w wypadku.
Krzyki rannych i krew na autostradzie
Cała akcja – krzyki rannych, ich wołanie o pomoc, rzekoma krew na autostradzie, w autobusie i w samochodach, wyjące syreny karetek pogotowia i straży pożarnej, wreszcie cała akcja ratunkowa były tak sugestywne, że wiele postronnych osób myślało początkowo, że to autentyczny wypadek drogowy. Jeden z mieszkańców Mszany, którego dom sąsiaduje z autostradą, cały roztrzęsiony przybiegł na wiadukt w Mszanie i uspokoił się dopiero po tym, jak dowiedział się, że to ćwiczenia ratownicze.
Pierwsze na taką skalę
W akcji wzięło udział 16 zastępów zawodowej straży pożarnej i dwie jednostki OSP (48 ratowników), 8 karetek pogotowia (20 ratowników) i kilkudziesięciu policjantów, a także członkowie Gminnego Zespołu Zarządzania Kryzysowego w Mszanie. Ćwiczenia zorganizowała Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Wodzisławiu. Jak mówił dowodzący operacją mł. bryg. Jacek Filas, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej z Wodzisławia, były to pierwsze na taką skalę ćwiczenia naszych jednostek na autostradzie.
(abs)