Nożownik z rynku stanie przed sądem
RYBNIK Oskarżony o usiłowanie zabójstwa 26-letni Krzysztof W. twierdzi, że chwycił za nóż, bo chciał bronić wyzywanej kobiety. Co dokładnie wydarzyło się 23 czerwca na rybnickim rynku?
Do rybnickiego wydziału Sądu Okręgowego w Gliwicach wpłynął właśnie akt oskarżenia w sprawie usiłowania zabójstwa, do którego doszło w czerwcu ubiegłego roku. Prokuratorzy twierdzą, że 26-letni mieszkaniec Rybnika chciał zabić swojego o trzy lata młodszego znajomego Jacka R. Oskarżony Krzysztof W. od czerwca przebywa w raciborskim areszcie śledczym i czeka na proces. Grozi mu nawet kara dożywotniego więzienia. – Nie mamy wątpliwości, że działał z zamiarem pozbawienia życia – mówi prokurator Jacek Sławik, szef Prokuratury Rejonowej w Rybniku.
Do zdarzenia doszło w nocy z 22 na 23 czerwca około godz. 3.00 w nocy w ogródku piwnym na rybnickim rynku. Jak ustalili śledczy, feralnego wieczoru Jacek R. wraz z grupą znajomych bawił się w rybnickich lokalach. Grupa zmieniała miejsca, by w końcu trafić do ogródka piwnego. Krzysztof W. i Jacek R. znali się z wiedzenia, więc starszy z mężczyzn przysiadł się do towarzystwa. W pewnym momencie Krzysztof W., jak twierdził już podczas przesłuchań, miał stanąć w obronie znieważanej dziewczyny.
Pomiędzy mężczyznami doszło do kłótni. – Od słowa do słowa doszło do awantury, podczas której Krzysztof W. wyciągnął nóż typu „motylek” i zranił 21-latka. Koledzy rannego mężczyzny obezwładnili napastnika odbierając mu nóż i wyrzucając przedmiot do fontanny – mówi nam prokurator. Nożownik zbiegł z rynku. Na miejsce zdarzenia wezwano pogotowie i policję. Po chwili rysopis sprawcy znały wszystkie patrole pełniące służbę na mieście. Policjanci z jednego z nich wypatrzyli i zatrzymali mężczyznę. Był pijany. Na alkomacie wydmuchał 1,97 promila alkoholu. Śledczy twierdzą, że Krzysztof W. co najmniej dwukrotnie ugodził nożem Jacka R. 21-latek został ugodzony w klatkę piersiową. – Nóż spowodował bardzo poważne obrażenia, między innymi krwotok i odmę. Poszkodowany miał również ranę kłutą uda – wylicza prokurator. Obrażenia zagrażały życiu i tylko szybka pomoc medyczna uratowała 21-latka.
26-latek był już wcześniej znany policji. Wcześniej był karany między innymi za rozbój, paserstwo oraz przestępstwa narkotykowe. Krzysztofa W. badali psychiatrzy, którzy stwierdzili, że jest całkowicie poczytalny. Równocześnie stwierdzono u niego zaburzoną osobowość. 26-latek został oskarżony o usiłowanie zabójstwa i spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. – Mężczyzna twierdzi, że nie chciał zabić a jedynie postraszyć swoją ofiarę. W naszym postępowaniu kluczową rolę odegrała opinia lekarska, z której wynika, że obrażenia były realnie zagrażające życiu. Ważny jest również sposób zadania tych ciosów. Napastnik działał z bardzo duża siłą i celowo wybrał cios w klatkę piersiową w okolice serca. Musiał się liczyć z tym, że może zabić. Tak też przyjęliśmy w akcie oskarżenia, że sprawca działał z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia – mówi Jacek Sławik.
(acz)