Na wstępie
Artur Marcisz - Dziennikarz Nowin Wodzisławskich
Zlikwidować straż miejską – takie oto chwytliwe hasło dorzucili inicjatorzy przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania prezydenta Wodzisławia i rady miejskiej. Nie mam wątpliwości, że propozycja ma zwiększyć atrakcyjność referendalnej akcji i przyciągnąć tym samym do urn większą liczbę mieszkańców, a co za tym idzie – uczynić je prawomocnym. Większość takich akcji w naszym kraju kończy się porażką właśnie ze względu na niską frekwencję. Dlatego inicjatorzy sięgnęli po dodatkowy argument, mający przykuć uwagę wodzisławian. Wszakże straż miejska wśród społeczeństwa nie cieszy się popularnością. Kojarzy się z blokadami na koła i fotoradarami. Tyle, że akurat ta wodzisławska niekoniecznie. Według danych wodzisławscy strażnicy chętniej pouczają, niż wlepiają mandaty, a sama straż nie jest póki co wykorzystywana jako jeden z elementów reperowania miejskiego budżetu. Na odwołaniu straży miasto może i zaoszczędzi. Ale czy naprawdę zyskają również mieszkańcy, którzy – jak pokazują dane – chętnie zwracają się do straży o interwencję?
Na początku lutego w Godowie doszło do zuchwałej kradzieży. Amatorzy cudzego mienia obrabowali jeden ze sklepów przemysłowych. Kilkunastu sztuk sprzętu ogrodniczego złodzieje nie wykorzystają tylko na własne potrzeby. Przy tej okazji zastanówmy się, zanim kupimy coś nowego lub prawie nowego na aukcjach internetowych, a nie posiadającego gwarancji czy opakowania. A może już zdarzyło nam się kupić coś „lewego” od podejrzanego domokrążcy? Fajnie, udało się kupić po atrakcyjnej cenie. Pamiętajmy jednak, że nasz zysk może być czyjąś stratą.